Generał, były szef kontrwywiadu wojskowego publicznie stwierdza, że rządząca partia jest przesiąknięta agenturą wrogiego mocarstwa, a premier otoczony takimi agentami może nawet jest jednym z nich. W państwie praworządnym i cieszącym się zaufaniem obywateli upadek rządu to za mało. Rekonstrukcji musiałby ulec cały system polityczny, a byłaby to bardzo bolesna, choć niezbędna przebudowa. W przeciwnym wypadku w takim państwie generał oszczerca już stałby przed sądem.
Były minister, wiceprezes rządzącej partii został przyłapany na fałszowaniu raportu zagranicznej instytucji naukowej, która miała wyjaśnić sprawę katastrofy lotniczej, w której zginął prezydent i ówczesna elita polityczna. W państwie praworządnym i cieszącym się zaufaniem obywateli może nie byłby konieczny upadek rządu, ale przynajmniej obecnego ministra, który upełnomocnił oszusta jako szefa podkomisji badającej wypadek.
Tajne służby podsłuchują za pomocą pozyskanego pokątnie systemu Pegasus nie tylko opozycję polityczną, lecz także firmę, z którą właśnie podpisano wielki kontrakt zbrojeniowy. System miał być przeznaczony tylko do inwigilacji terrorystów i groźnych przestępców. W państwie praworządnym i cieszącym się zaufaniem obywateli… I tak dalej…
W 83. rocznicę rosyjskiej napaści rządzące obecnie władze uroczyście otwierają przekop Mierzei Wiślanej, który prowadzi donikąd i nikomu nie jest potrzebny, wyjąwszy żeglarzy i pasażerów rozrywkowych rejsów przybrzeżnych. Ponad 2 miliardy złotych wyrzucone w nadmorski piach. Na okrasę opowiada się bajeczkę, że w razie wojny przez przekop przedostaną się polskie okręty wojenne i zaatakują Rosję tam, gdzie nie przewiduje ofensywy. Tymczasem dobrze wiadomo, że wejście okrętów – których zresztą nie mamy – oznaczałoby dla nich wyrok śmierci na płytkim Zalewie Wiślanym. Jakie głowy powinny spaść za tę kosztowną bzdurę w państwie…? I tak dalej… I tak dalej…
Ostateczne zwycięstwo kłamstwa ma miejsce bynajmniej nie wówczas, gdy fałsz – wielekroć po goebbelsowsku powtarzany – uzyskuje status prawdo-podobny. Ono ma miejsce dopiero wtedy, gdy ludzie przestają odróżniać go od prawdy, obojętnieją moralnie, głuchną duchowo i jest im wszystko jedno.