Przyzwyczajeni jesteśmy, że dzieła sztuki prowokują skandale. Rzadko się jednak zdarza, by dotyczyło to sztuki sprzed setek lat. Nasze przyzwyczajenia naruszyła ostatnio najsłynniejsza polska dama – „Dama z gronostajem". Zakup kolekcji Czartoryskich przeprowadzony przez wicepremiera Piotra Glińskiego w ostatnich dniach ubiegłego roku wzbudził niespodziewanie wielkie zainteresowanie mediów i dyskusję. Te emocje są zrozumiałe, bo rzecz dotyczy najstarszej i najcenniejszej polskiej kolekcji. Na pewno też najsłynniejszej, bo „Dama z gronostajem" jest jedynym w polskich zbiorach obrazem rozpoznawalnym przez publiczność całego świata.
Dyskusja koncentruje się przede wszystkim wokół faktu, czy zbiory Czartoryskich były bezpieczne i czy fundacja mogła je sprzedać za granicę, zubażając tym samym dziedzictwo narodowe. Żeby całościowo ocenić decyzję dotyczącą wykupu, należy się jednak zastanowić również nad tym, na ile istniejący stan prawny, stworzony na początku lat 90., mógł zabezpieczyć racjonalne zarządzanie zbiorami. Żeby zrozumieć istotę rzeczy, wypada przypomnieć kilka prawd o początkach i losach kolekcji.
Pamiątki Sybilli
Jej inicjatorką – i postacią, która stoi u początków polskiego muzealnictwa – była księżna Izabela Czartoryska. Po upadku powstania kościuszkowskiego i trzecim rozbiorze księżna postanowiła stworzyć zbiór polskich pamiątek narodowych, które świadczyłyby o dawności i wielkości Rzeczypospolitej oraz zbiór wybitnych dzieł sztuki europejskiej. Swoją kolekcję umieściła w Świątyni Sybilli i Domku Gotyckim w pałacowym ogrodzie w Puławach. Chociaż najcenniejszym obiektem, który znalazł się w Puławach, jest słynny obraz Leonarda da Vinci, to w centrum Świątyni Sybilli znajdowała się Szkatuła Królewska, w której zgromadzono pamiątki po polskich władcach i ich rodzinach, od Zygmunta Starego aż po Stanisława Augusta.
Zbiory powiększali spadkobiercy Izabeli Czartoryskiej. Jeśli wziąć pod uwagę również archiwalia, zawierające tak cenne pamiątki narodowe jak akt unii horodelskiej czy pergamin hołdu pruskiego, można je śmiało uznać za najstarszą i najcenniejszą polską kolekcję. Zbiór towarzyszył trudnym dziejom narodu, ponieważ w 1831 ks. Adam Jerzy Czartoryski wywiózł go z kraju, udając się na emigrację do Paryża. Przechowywany w siedzibie księcia – hotelu Lambert – wzbogacony został m.in. przez pamiątki związane z Wielką Emigracją. W 1876 roku ks. Władysław Czartoryski sprowadził kolekcję do Krakowa, gdzie udostępniona została dla publiczności jako Muzeum Książąt Czartoryskich.
Na tym jednak nie koniec złożonych losów kolekcji. W okresie II wojny światowej Niemcy zrabowali Szkatułę Królewską wraz z większą częścią jej zawartości. Muzeum straciło również „Portret młodzieńca" Rafaela Santiego, który uważany jest za największą – z punktu widzenia wartości artystycznej – stratę polskiego muzealnictwa w okresie okupacji. Po 1945 roku zbiory nie zostały formalnie znacjonalizowane, ale oddane w zarząd krakowskiego Muzeum Narodowego.