Platformie Obywatelskiej nie udało się ani przed 2007 rokiem, ani przez osiem lat rządów wypełnić swojej tzw. funkcji socjalizacyjnej wobec wyborców – czyli wytłumaczyć, dlaczego Polacy ponownie mają zaufać ugrupowaniu, które niedawno jeszcze wspierali. PO próbuje dziś być elastyczna – wcześniej przynosiło to pewne korzyści. I po raz kolejny staje wobec pytania o to, jaka jest naprawdę.
Wysokie aspiracje
Platforma Obywatelska – jak przypominał politolog Andrzej Antoszewski – „wchodząc na arenę wyborczą w 2001 r., sformułowała ofertę wyborczą o jednoznacznie modernizacyjnym charakterze – tak w odniesieniu do gospodarki, jak i państwa". W wymiarze gospodarczym program PO charakteryzował się orientacją prorynkową. W 2005 roku PO postulowała „uwolnienie energii Polaków". Hasło to (ukute jeszcze w 2001 roku) odwoływało się do przedsiębiorczości obywateli oraz symbolizowało ich zdolność do tworzenia nowoczesnych, innowacyjnych rozwiązań.
Platforma przekonywała wtedy, że „poziom życia obywateli, szanse rozwoju i skuteczna walka z ubóstwem zależą od pomyślnego rozwoju gospodarki". Program PO jawił się jako pozytywny, w którym partia jako zasadnicze cele stawia m.in. zapewnienie ładu ekonomicznego i pobudzenie wzrostu gospodarczego oraz usprawnienie funkcjonowania instytucji państwa.
Stanowisko to partia potwierdziła w 2007 roku w programie o znamiennym tytule: „Polska zasługuje na cud gospodarczy". Państwo w zamyśle Platformy jest silne, ale jednocześnie tanie i przyjazne, dbające o wolność, bezpieczeństwo i własność obywateli, będąc ostoją sprawiedliwych relacji. Program PO wyrażał wysokie aspiracje: „Dajmy Polakom zachodnioeuropejski dostatek i stabilność".