Polska, ukraińska ziemia obiecana

W żadnym innym państwie unijnym Ukraińcy nie mogą tak łatwo zdobyć legalnej pracy jak u nas. Ale migranci ukraińscy skarżą się na poczucie „drugorzędności" w Polsce, naruszanie ich praw i brak dostępu do usług publicznych – piszą analitycy OSW.

Aktualizacja: 27.07.2017 19:30 Publikacja: 27.07.2017 18:51

Średnia pensja nad Dnieprem wynosi dziś zaledwie około 600 zł. W Polsce Ukraińcy zarabiają przeciętn

Średnia pensja nad Dnieprem wynosi dziś zaledwie około 600 zł. W Polsce Ukraińcy zarabiają przeciętnie ok. 2 tys. złotych miesięczne na rękę. Co piąty z nich pracuje w rolnictwie.

Foto: AFP

Polska stała się najważniejszym kierunkiem dla ukraińskich migrantów i wiele wskazuje na to, że ich liczba będzie dalej rosnąć. Niesie to dla państwa polskiego wiele korzyści, ale również wyzwania.

W wielu ukraińskich miastach i miasteczkach łatwo jest zauważyć dużą liczbę ogłoszeń i reklam zachęcających do wyjazdu do pracy w Polsce. Reklamują się również linie autobusowe, które zapewniają dowóz z niemal każdego większego miasta na Ukrainie do miast polskich. Rozmawiając z Ukraińcami, prawie na pewno usłyszymy, że czyjś krewny czy znajomy pracuje we Wrocławiu, w Warszawie czy Gdańsku. W ciągu ostatnich dwóch–trzech lat migracja Ukraińców do Polski stała się masowa.

Więcej i na dłużej

Trudno jest dokładnie oszacować, ilu obywateli Ukrainy pracuje aktualnie w Polsce. Coraz trudniej śledzić statystykom bardzo zmienny i różnorodny fenomen, jakim są współczesne migracje. Łatwiej jest stwierdzić, ilu obywateli Ukrainy przebywa w Polsce na postawie zezwolenia na pobyt. Obecnie Ukraińcy posiadają 127 tys. ważnych kart pobytu, co oznacza wzrost o ponad 20 proc. w ciągu ostatniego półrocza. W 2016 roku wydano Ukraińcom aż 1,26 miliona oświadczeń uprawniających do pracy czasowej, w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku ich liczba wzrosła aż o połowę. W 2017 roku będzie to prawdopodobnie skok o kilkadziesiąt procent. Nie oznacza to jednak, że tylu obywateli Ukrainy przebywało w Polsce równocześnie, gdyż oświadczenia są wydawane na pół roku. Na tej podstawie można ostrożnie szacować, że obecnie w naszym kraju pracuje od 700 tys. do miliona Ukraińców.

Badania Ośrodka Studiów Wschodnich z 2016 roku pokazały, że ogromnemu wzrostowi skali wyjazdów zarobkowych towarzyszy zmieniający się charakter migracji Ukraińców do Polski. Wcześniej zdominowane były przez mieszkańców zachodniej Ukrainy, teraz zaczynają przyciągać także osoby z centralnej i wschodniej części kraju. W 2015 roku stanowili oni około 30 proc. wszystkich migrantów, teraz prawdopodobnie już znacznie więcej. Ponadto migracje zaczynają przybierać bardziej długoterminowy charakter, rośnie migracja osiedleńcza. Według niedawnych badań OTTO, międzynarodowej agencji pośrednictwa pracy, 48 proc. ukraińskich migrantów zamierza pozostać w Polsce na stałe.

Dlaczego Polska?

Obserwowany po rewolucji na Majdanie wzrost migracji Ukraińców wynika przede wszystkim ze znacznego pogorszenia się sytuacji gospodarczo-społecznej na Ukrainie po agresji rosyjskiej i wybuchu konfliktu na wschodzie kraju. Doprowadziło to do gwałtownego zubożenia społeczeństwa. Średnia miesięczna pensja nad Dnieprem wynosi dziś zaledwie około 600 zł. Nic więc dziwnego, że wielu Ukraińców postanowiło szukać lepszej pracy za granicą.

Ciekawe jest jednak, że gwałtowny wzrost migracji obywateli Ukrainy dotyczy w zasadzie tylko Polski. Wyjazdy do innych państw UE, wcześniej popularnych wśród ukraińskich migrantów, takich jak Czechy, Włochy czy Niemcy, wzrosły nieznacząco i szacowane są na 100–200 tys. osób w danym państwie. Wynika to przede wszystkim z faktu, że kraje te w zasadzie nie stwarzają mechanizmów legalnej pracy i zamieszkania dla obywateli Ukrainy.

Ze względu na wojnę spadła również atrakcyjność Rosji, tradycyjnego kierunku migracji zarobkowych Ukraińców. Po gwałtownym wzroście w latach 2014–2015, od 2016 roku widoczne jest obniżenie dynamiki wyjazdów zarobkowych do tego kraju. Część Ukraińców, którzy wcześniej pracowali w rosyjskich miastach, przeorientowała się na Polskę.

Popularność Polski jako głównego kraju docelowego dla Ukraińców wynika z kilku czynników. Po pierwsze, jest to efekt najbardziej liberalnej w UE polityki migracyjnej wobec tej kategorii cudzoziemców. W żadnym innym państwie unijnym Ukraińcy nie mogą tak łatwo zdobyć legalnej pracy jak u nas. Po drugie, Polska jest państwem bliskim geograficznie, kulturowo i językowo. Opanowanie języka polskiego zajmuje nieporównywalnie mniej czasu niż np. niemieckiego. Po trzecie, w naszym kraju powstały i nadal się rozwijają ukraińskie sieci migracyjne, które sprawiają, że kolejnym migrantom jest znacznie łatwiej podjąć decyzję o emigracji ze względu na istniejące już prężne środowiska ukraińskie. Wreszcie ważny jest też dobry wizerunek naszego kraju wśród Ukraińców. Według badań ukraińskiego ośrodka Rating Group – 58 proc. z nich deklaruje swój pozytywny stosunek do Polski (jedynie 4 proc. negatywny). Żaden inny kraj na świecie nie cieszy się tak dużą sympatią Ukraińców.

Do wszystkich tych czynników dochodzi deficyt rąk do pracy nad Wisłą. Według danych Eurostatu bezrobocie w Polsce (4,8 proc.) jest na poziomie najniższym w ciągu ostatniego ćwierćwiecza. Emigracja około 1,5 mln Polaków oraz pogarszająca się kondycja demograficzna oznaczają, że zapotrzebowanie na migrantów zarobkowych będzie rosło. W najnowszym raporcie MFW uznał spadek liczby urodzeń za najważniejsze wyzwanie dla rozwoju polskiej gospodarki. Organizacje polskich przedsiębiorców już teraz twierdzą, że polski rynek z łatwością przyjmie jeszcze co najmniej kilkaset tysięcy Ukraińców.

Choć gospodarka Ukrainy najgorsze zdaje się mieć już za sobą, to obecny wzrost gospodarczy (2 proc.) jest zdecydowanie zbyt niski, aby doprowadzić do znaczącej poprawy na rynku pracy. Zawiodły również zapoczątkowane po Majdanie reformy, które nie doprowadziły do stworzenia lepszych warunków dla rozwoju przedsiębiorczości. Tym samym należy oczekiwać, że w najbliższych latach Ukraińcy nadal będą wyjeżdżać za granicę w poszukiwaniu pracy. Środki przesyłane przez nich do domu stanowią coraz ważniejsze źródło dochodów gospodarki ukraińskiej. W I kwartale tego roku łączna suma tych transferów wyniosła około 4 mld złotych, co stanowi niemal 4 proc. PKB Ukrainy.

Wpływ reżimu bezwizowego

Po zniesieniu w połowie czerwca przez UE reżimu wizowego dla obywateli Ukrainy pojawia się uzasadnione pytanie – co to oznacza dla kierunków wyjazdu Ukraińców? Czy część z nich może wyjechać dalej na Zachód, gdzie zarobki są znacznie wyższe niż w Polsce i gdzie istnieją dobrze rozwinięte programy integracyjne? Odpowiedź jest niejednoznaczna.

Warto pamiętać, że obecna liberalizacja dotyczy tylko wyjazdów turystycznych/biznesowych na okres do trzech miesięcy w ciągu półrocza. Zatem obywatele Ukrainy nadal potrzebują zezwoleń, aby móc legalnie pracować. O ile więc takie państwa jak Niemcy, Czechy czy kraje południa Europy nie zmienią swojej obecnej restrykcyjnej polityki, jeśli chodzi o zatrudnianie cudzoziemców, do zasadniczych zmian w migracjach ukraińskich nie powinno dojść. Może oczywiście wzrosnąć skala pobytów nielegalnych, lecz obywatele Ukrainy szukają bezpiecznych kanałów migracyjnych, które pozwolą uniknąć ryzyka i przyniosą stały dochód.

Nie należy jednak wykluczać możliwości, że wspomniane kraje jednak zmienią swoją politykę migracyjną i w większym stopniu otworzą rynki pracy. Wtedy najprawdopodobniej nastąpi odpływ części Ukraińców z Polski. Obecnie przed takim dylematem stoją Czechy, kraj z najniższym bezrobociem w UE i coraz większym deficytem rąk do pracy. A warto pamiętać, że Polska nie jest konkurencyjna, jeśli chodzi o zarobki oferowane ukraińskim pracownikom. Według badania NBP z 2016 Ukraińcy zarabiają w Polsce przeciętnie ok. 2 tys. złotych miesięczne netto, pracując tygodniowo aż 54 godziny.

Integracja versus ksenofobia

Mimo tych wszystkich zastrzeżeń wiele wskazuje na to, że w kolejnych latach Polska pozostanie najważniejszym kierunkiem dla ukraińskich migrantów. A to niesie dla państwa polskiego szereg wyzwań, o których należy dyskutować.

Już teraz Ukraińcy zmieniają oblicze największych polskich miast. Podobnie jak w czasach II Rzeczypospolitej, język ukraiński stał się drugim najczęściej używanym. To może budzić – i już budzi – postawy ksenofobiczne. Kwestią otwartą jest jednak ich skala, która na razie jest niewielka. Ambasador Ukrainy w Warszawie Andrij Deszczycia mówił w wywiadzie kilka dni temu, że „Są odosobnione wypadku negatywnego stosunku do Ukraińców (...) jednak na razie nie jest to zjawiskiem rozpowszechnionym, ale ta tendencja może ulec wzmocnieniu".

Słowa ambasadora Ukrainy potwierdzają wspomniane badania OTTO, zgodnie z którymi 89 proc. Ukraińców jest zadowolonych ze stosunku Polaków do nich, zaś 94 proc. satysfakcjonuje praca w Polsce. Te dość optymistyczne dane mogą jednak ulec pogorszeniu. Kwestia migrantów ukraińskich w Polsce może więc w sposób naturalny stać się jednym z tematów antagonizujących Kijów i Warszawę. Warto przypomnieć, że przed brexitową falą ksenofobii skierowanej wobec Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii kilku polskich ministrów w trybie nagłym jeździło do Londynu.

Nie jest prawdą, że bliscy nam kulturowo i językowo obywatele Ukrainy nie potrzebują pomocy integracyjnej. Sondaż Rating Group pokazał, że migranci ukraińscy skarżą się przede wszystkim na poczucie „drugorzędności" w Polsce, które objawia się naruszaniem ich praw przez pracodawców, dyskryminacją, brakiem dostępu do usług publicznych. Ukraińscy migranci w Polsce potrzebują wsparcia prawnego, pomagającego im przebrnąć przez procedurę legalizacji pobytu czy zawrzeć zgodną z prawem umowę z pracodawcą; ubezpieczyć się, by móc uzyskać dostęp do pomocy medycznej. Potrzebują także pomocy językowej, by swobodniej odnajdować się w polskich urzędach i miejscach pracy. Warto, by w imię stabilności społecznej państwo polskie uruchomiło działania integracyjne.

Polska gospodarka i demografia potrzebują Ukraińców. Obecna sytuacja gospodarcza Ukrainy zmusza wielu obywateli do poszukiwania lepszej płacy w Polsce. Powstała więc klasyczna sytuacja korzyści dla obu stron. Zwiększająca się liczba ukraińskich migrantów w naszym kraju jest jednak nowym doświadczeniem dla polskiego społeczeństwa. Ostatni raz Polska była krajem wieloetnicznym przed drugą wojną światową. Od Polaków i państwa polskiego zależy, czy będziemy umieli na tym skorzystać.

Marta Jaroszewicz, Wojciech Konończuk są ekspertami Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie

Tytuł pochodzi od redakcji

Polska stała się najważniejszym kierunkiem dla ukraińskich migrantów i wiele wskazuje na to, że ich liczba będzie dalej rosnąć. Niesie to dla państwa polskiego wiele korzyści, ale również wyzwania.

W wielu ukraińskich miastach i miasteczkach łatwo jest zauważyć dużą liczbę ogłoszeń i reklam zachęcających do wyjazdu do pracy w Polsce. Reklamują się również linie autobusowe, które zapewniają dowóz z niemal każdego większego miasta na Ukrainie do miast polskich. Rozmawiając z Ukraińcami, prawie na pewno usłyszymy, że czyjś krewny czy znajomy pracuje we Wrocławiu, w Warszawie czy Gdańsku. W ciągu ostatnich dwóch–trzech lat migracja Ukraińców do Polski stała się masowa.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Apel do Niemców: Musicie się pożegnać z życiem w kłamstwie