Niedawna konwencja Platformy Obywatelskiej miała być nowym otwarciem głównej partii opozycji. PO zadeklarowała początek długiego marszu, który ma się skończyć zwycięskimi wyborami parlamentarnymi, potwierdzonymi późniejszą wygraną w wyborach prezydenckich. Warto więc przeanalizować pierwszy krok – w stronę wyborów samorządowych. Ten pokazuje bowiem zawsze i kierunek, i styl marszu.
Podczas konwencji padły długo oczekiwane słowa o zjednoczeniu opozycji, jednak lider nie wymienił żadnych partii, tylko KOD, czarne marsze, a więc „środowiska". Zwolennicy zjednoczenia będą więc musieli poczekać.
Platforma pragnie wyjść ze ślepego zaułka, w który sama się wpędziła deklaracją o „totalnej opozycji". Widocznie z badań wyszło, że ta totalnie negująca postawa – choć ekscytuje twardy elektorat i pozwala królować w konkurencji „kto bardziej dowali PiS-owi" – nie daje na dłuższą metę szans na wyjście z narożnika. Po prostu taka postawa nie poszerza elektoratu PO. Mamy więc zmianę – od konwencji Platforma to nie lider „totalnej opozycji", ale autor „totalnej propozycji".
Decentralizacja poprzez centralizację
Analiza programu PO wydaje się zajęciem mało praktycznym, gdyż plemienność naszej polityki i plebiscytowy charakter wyborów samorządowych nie zachęcają zwolenników którejkolwiek ze stron wojny polsko-polskiej do lektury programów. Plemiona i tak wiedzą, na kogo zagłosują. Gra toczy się jednak o elektorat migrujący, bo ten przechyla wagę na stronę zwycięzcy. Dlatego analiza programowa ma sens, bo pokazuje kierunki myślenia o kraju i narzędzia, jakich PO chce użyć do osiągnięcia zwycięstwa wśród „miękkiego elektoratu". Jaka jest więc „totalna propozycja" dla samorządu?
Główną refleksją autorów programu było – jak to zwykle bywa w strategiach marketingowych – wyraziste odróżnienie się od konkurenta. Ponieważ formacja rządząca jest oskarżana (często jak najsłuszniej) o ciągoty centralizacyjne i rozszerzanie kompetencji państwa, to strategia PO idzie właśnie w kierunku mającym (w sferze werbalnej) wykazać zamiary decentralizacyjne i obywatelskie. Nie brak w programie zabawnych lapsusów w tym względzie, gdzie np. przykładem DECENTRALIZACJI w obszarze działań społecznych jest CENTRALIZACJA instytucji różnych szczebli w jedno ciało odpowiedzialne za ten obszar.