Fortuna pod znakiem filiżanki

Teresa Mokrysz nauczyła Polaków pić cappuccino, a następnie ruszyła na podbój rynków zagranicznych. W ekspansji pomagają jej córka Sylwia i syn Adam, czwarte pokolenie przedsiębiorców w rodzinie.

Publikacja: 23.07.2015 22:00

Teresa Mokrysz (na zdjęciu w środku) za swój największy sukces uważa włączenie się dzieci: Sylwii i

Teresa Mokrysz (na zdjęciu w środku) za swój największy sukces uważa włączenie się dzieci: Sylwii i Adama w prowadzenie Mokate

Foto: materiały prasowe

Na szczyt 50-metrowej wieży wspina się elegancka blondynka. W pokonywaniu kolejnych stopni stromych schodów nie przeszkadzają jej ani szpilki, ani żar bijący od maszyn produkujących tutaj spieniacze i zabielacze do zup, deserów czy cappuccino w proszku.

Nie zraża jej także nadciągająca burza. Chce pokazać towarzyszącym jej gościom fabrykę w Ustroniu, gdzie – w domu ze spadzistym dachem – zaczęła się historia stworzonego przez nią Mokate. Dziś pierwszą siedzibę firmy można zobaczyć już tylko na pamiątkowych zdjęciach.

W ciągu ostatnich 25 lat istnienia Mokate Teresa Mokrysz nieraz udowodniła, że bliżej jej do żelaznej damy niż kruchej blondynki. Dzięki temu jej firma stała się czołowym producentem kawy i herbaty w Europie Środkowej.

Założycielka Mokate nie zamierza jednak osiadać na laurach, bo nie wierzy, że sukces jest dany raz na całe życie. – Nieustająco poszukujemy nowych możliwości i kierunków rozwoju – zaznacza Teresa Mokrysz. – Z pewnością procentuje tu ogromny szacunek do pracy, jaki zarówno mnie, jak i mężowi wpojono w domach rodzinnych.

Śmietanka zamiast paluszków i betonu

Szczególną przedsiębiorczością, pomysłowością i wytrwałością zasłynęli dziadek jej męża Kazimierza Alois oraz brat dziadka Josef Mokryš. Ich portrety wiszą w holu siedziby Mokate w Ustroniu.

Na początku XX wieku w miejscowości Dobra, wówczas na terenie monarchii austro-węgierskiej, Josef Mokryš założył sklep kolonialny. Sławę przyniosło mu jednak nie tylko kupiectwo. Przez 42 lata był starostą strażaków i radnym okręgowym. Z jego inicjatywy odbywały się nietypowe dla tamtych czasów kursy rękodzieła dla kobiet czy wycieczki dla dzieci.

W licznych rodzajach aktywności wspierał Josefa młodszy brat Alois. Na początku lat 20. rodzeństwo zdecydowało, że Alois przeniesie się do Goleszowa, miejscowości po polskiej stronie Olzy. W sklepie, który tam założyli, można było kupić m.in. kawę i herbatę, wówczas produkty luksusowe i drogie.

W 1927 r., kontynuując rodzinne tradycje, swój sklep otworzył jeden z synów Aloisa Rudolf, ojciec Kazimierza. Po kilku latach dołączył do biznesu restaurację i betoniarnię.

Prowadził je z żoną Marią także po II wojnie światowej, podczas której brał brał czynny udział w ruchu oporu. Ich następcą został syn Kazimierz, który przeniósł firmę z Goleszowa do Ustronia.

Ćwierć wieku temu Teresa i Kazimierz zmienili nazwę firmy Mokrysz na Mokate, wykorzystując pierwsze sylaby swojego nazwiska i imion. Działali razem, ale na czele firmy stanęła Teresa, która dla biznesu rzuciła posadę w Urzędzie Miejskim w Ustroniu.

Postanowiła zaryzykować. Wytwarzane wcześniej beton i słone paluszki zastąpiła najpierw śmietanką w proszku, a następnie cappuccino, o których słyszało wówczas niewielu Polaków.

Początki, jak przyznaje, nie były łatwe. – Kapitalizm w Polsce dopiero raczkował, wiele przepisów tworzonych było naprędce i jeszcze szybciej zmienianych. Sporo było także niejasności. W takich mało stabilnych warunkach gospodarczych ciężko prowadzi się firmę – wspomina Teresa Mokrysz.

W rozkręceniu sprzedaży i promocji marki pomogła reklama telewizyjna, która pochłonęła wszystkie rodzinne oszczędności. Interes zaczął się rozwijać na tyle szybko, że rodzina Mokryszów zdecydowała się na budowę zakładu w Ustroniu. Ruszył w 1995 r., a już trzy lata później musieli dobudowywać kolejne hale produkcyjne i magazynowe.

– Nauczyłam się wtedy kalkulacji zagrożeń. Zwłaszcza że rosnąca skala działalności oznaczała także większe nakłady finansowe i coraz większe ryzyko – wspomina Teresa Mokrysz.

Siła białego proszku

Na początku XXI wieku najpierw w Ustroniu, później przy nowo powstałym zakładzie w Żorach wyrosły wieże rozpyłowe, które uniezależniły firmę od importu zabielaczy i spieniaczy. Holendrzy, którzy wcześniej dostarczali je do Mokate, chcieli za wszelką cenę odwieść Teresę Mokrysz od pomysłu budowy wieży. Straszyli, że nie ma doświadczenia. Szybko udowodniła, że się mylili. Mokate to dziś jeden z największych producentów „białych półproduktów" w Europie.

Po podboju rynku krajowego Mokate zdecydowało się na wyjście za granicę. Eksport stanowi już ponad 50 proc. przychodów grupy i jego udziały stale się zwiększają. Na kilkadziesiąt rynków świata trafiają nie tylko jej kawy, zabielacze i spieniacze, ale także herbaty, które włączyła do oferty 13 lat temu, przejmując właściciela popularnej dziś marki Minutka. Sprzedaje je nawet do... Japonii.

Mokate jest jedną z nielicznych firm spożywczych z Polski, które eksportują produkty markowe. Udało się jej także sfinalizować kilka przejęć w Czechach, w tym firmy Marila, jednego z czołowych graczy tamtejszego rynku kawy.

Czeski zakład Mokate znajduje się w Voticach pod Pragą. Firmy grupy działają również na Słowacji i Węgrzech.

Giełda? Nie dla nas

Nie licząc rozwijania oferty pod własnymi markami (ma blisko tysiąc różnych produktów) Mokate jest od kilku lat autoryzowanym dystrybutorem światowej marki kawowej Lavazza w Polsce. Wykorzystuje w ten sposób rosnącą popularność kaw premium, w tym w ziarnach.

Coraz większa skala biznesu nie przeraża Teresy Mokrysz. – Od lat z sukcesem rozwijamy się dzięki przemyślanym inwestycjom, radząc sobie bez pomocy giełdy czy zewnętrznych inwestorów. I ten kierunek rozwoju zamierzamy kontynuować – mówi szefowa Mokate.

Szanse, że firma pozostanie w rękach rodziny, są duże. Od kilku lat Teresie Mokrysz i wpierającemu ją mężowi (jego domeną są inwestycje) pomagają córka i syn.

Sylwia Mokrysz jest członkiem zarządu spółki w Ustroniu, która specjalizuje się w herbatach. To właśnie ona jest odpowiedzialna za tę część biznesu Mokate, która dołączyła do firmy najpóźniej.

Dziś wspomina, że choć od lat zaangażowana była w pracę w Mokate, nowe produkty stanowiły dla niej duże wyzwanie. Rynek herbaty w Polsce rządził się bowiem innymi prawami niż kawowy.

– Poznawałam wszystko od podstaw. Najważniejszą lekcją był dla mnie pobyt w londyńskim domu herbaty, gdzie uczyłam się od najlepszych czym tak naprawdę jest herbata i że daje nieograniczone wręcz możliwości łączenia smaków – przyznaje Sylwia Mokrysz.

Adam Mokrysz jest natomiast członkiem zarządu spółki w Żorach, gdzie Mokate produkuje kawę oraz większość spieniaczy i zabielaczy. Jego zasługą jest duży skok firmy na rynkach zagranicznych, m.in. za sprawą rozbudowy działu eksportu. Ale nie tylko.

– Przewagę daje nam wysoka jakość i ogromna elastyczność, dzięki której sprawnie reagujemy na potrzeby klientów. Inwestujemy w know-how i nowe technologie, staramy się cały czas być o krok do przodu – podkreśla Adam Mokrysz.

Sukcesja bez presji

Założycielka Mokate zaznacza, że włączenie się dzieci w prowadzenie firmy to jej największy sukces. Tym bardziej że, jak zapewnia, nie wywierała na nie presji. – Decyzję o tym, że swoją zawodową przyszłość zwiążą z Mokate, oboje podjęli w sposób przemyślany – zapewnia Teresa Mokrysz.

Z biznesem rodzinnym Sylwia i Adam związani byli jednak od dziecka. – Chcąc nie chcąc byli świadkami naszych rozmów o tym, co się dzieje w firmie. A z czasem zaczęli się w te rozmowy włączać – wspomina właścicielka Mokate.

Sylwia i Adam, tak jak rodzice, ukończyli Akademię Ekonomiczną w Katowicach. Sylwia zdobyła także tytuł MBA w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, a Adam zrobił doktorat z nauk o zarządzaniu na Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Zdobył również dyplom Uniwersytetu w Londynie z zakresu handlu zagranicznego oraz ukończył studia podyplomowe na Uniwersytecie w szwajcarskiej Lozannie.

Kiedy rodzeństwo przejmie stery od mamy? Nieprędko.

– Nie chcę rezygnować z kierowania naszą grupą – zapewnia Teresa Mokrysz. – Nawet jeśli w pewnym momencie obarczę dzieci obowiązkami, które teraz wykonuję sama, to i tak zamierzam nadal angażować się w rozwój firmy i służyć im doświadczeniem.

Jak zmienić polskie prawo

„Misja POLSKA" to wspólna akcja „Rzeczpospolitej" i polskich przedsiębiorców, której celem jest reforma państwa, w oparciu o doświadczenia i potencjał prywatnych przedsiębiorstw. Jeśli prowadzisz firmę z polskim kapitałem i na bazie swoich doświadczeń wiesz, co  warto zmienić w polskim prawie, aby firmy rodzime mogły swobodnie konkurować z firmami zagranicznymi, przyłącz się do „Misji POLSKA". Na bazie postulatów zgłoszonych przez przedsiębiorców Rada Programowa opracuje Białą Księgę, którą po wyborach redakcja przekaże nowemu rządowi.

Na szczyt 50-metrowej wieży wspina się elegancka blondynka. W pokonywaniu kolejnych stopni stromych schodów nie przeszkadzają jej ani szpilki, ani żar bijący od maszyn produkujących tutaj spieniacze i zabielacze do zup, deserów czy cappuccino w proszku.

Nie zraża jej także nadciągająca burza. Chce pokazać towarzyszącym jej gościom fabrykę w Ustroniu, gdzie – w domu ze spadzistym dachem – zaczęła się historia stworzonego przez nią Mokate. Dziś pierwszą siedzibę firmy można zobaczyć już tylko na pamiątkowych zdjęciach.

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację