Jak zapowiedział premier Donald Tusk, strategia migracyjna przyjęta przez rząd 15 października kładzie nacisk na „dbałość o bezpieczeństwo Polski – milionów Polek i Polaków”. To hasło na pierwszy rzut oka szlachetne, ale prowadzi do wzmocnienia postrzegania migracji w kategoriach twardego bezpieczeństwa, gdzie osoby migrujące stają się obiektem strachu i politycznej instrumentalizacji. W sobotnim wystąpieniu premier podkreślił zagrożenie, jakie ma nieść „nielegalna migracja”, wzmagając niepokój i negatywne emocje wobec osób przybywających do Polski. Postrzeganie migracji tylko przez ten pryzmat może przynieść więcej szkód niż korzyści.
Nie sposób zaprzeczyć, że ochrona granic i kontrola przepływu osób mają w polityce migracyjnej fundamentalne znaczenie. Bezpieczeństwo jest nośnym hasłem w debacie publicznej. W kontekście przyjętej strategii wątpliwości budzi jednak to, jak władze rozumieją bezpieczeństwo. Wydaje się, że postrzegają je głównie w kontekście militarnym, granicznym, związanym z kontrolą. Warto jednak spojrzeć szerzej, uwzględniając wymiar gospodarczy i demograficzny. W końcu migracja nie dotyczy tylko narodowej suwerenności czy ochrony przed nielegalnym przepływem osób. Migrantki i migranci są ważni dla rozwoju gospodarczego Polski, a w obliczu starzenia się społeczeństwa ich rola będzie rosła.
Tymczasem rząd, zarówno w strategii, jak i poprzez wypowiedzi min. Macieja Duszczyka, stara się temu zaprzeczać, choć stawia to pod znakiem zapytania długofalową skuteczność proponowanych działań. Migracje zarobkowe są przeciwstawiane modernizacji i automatyzacji polskiej gospodarki. Analizy wielu instytucji, w tym Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Ośrodka Badań nad Migracjami UW (gdzie publikował też min. Duszczyk), sugerują jednak, że migracji do Polski nie da się i nie powinno się zatrzymywać.
Czy tego potrzeba?
Strategia migracyjna wysyła niepokojący sygnał „bójcie się” zarówno do obywatelek i obywateli Polski, jak i migrantów i migrantek. Polki i Polacy mają obawiać się nielegalnej migracji, jawiącej się niemal jako egzystencjalne zagrożenie narodu. Migrantki i migranci otrzymują zaś ostrzeżenie: będziecie poddani rygorystycznej kontroli, a za każde naruszenie zasad czeka karą.
Przypomnijmy, że procedury azylowe są sposobem legalnego dostania się na terytorium Polski. Sytuacja, gdy uregulowana polskim i międzynarodowym prawem możliwość uzyskania ochrony międzynarodowej przez osoby, które jej szukają, jest im odbierana, zwiększa ryzyko migracji nieuregulowanej. A więc eskaluje problem, który ma zwalczać. Wytrącamy sobie z rąk jedyny mechanizm kontroli nad tym, kto przekracza granicę, szukając azylu.