Wiele krajów na świecie niewątpliwie powraca do projektów atomowych, chociaż jeszcze niedawno były one zawieszone przede wszystkim ze względu na rosnące koszty. Najnowsze dane Światowego Związku Atomowego (World Nuclear Association) wskazują, że na świecie buduje się obecnie 66 elektrowni jądrowych, zakontraktowano budowę nowych 111 i trwają rozmowy na temat budowy kolejnych 318.
Nadal jednak musimy zdawać sobie sprawę, że budowa elektrowni jądrowych nie jest ani prosta, ani tania. I właśnie dlatego polska transformacja nie oprze się na atomie. Jeden reaktor buduje się średnio od siedmiu do dziesięciu lat, wziąwszy pod uwagę skomplikowanie techniczne, jak również liczbę potrzebnych pozwoleń. Energetyka jądrowa podlega bowiem największej liczbie regulacji spośród wszystkich innych. Z kolei sporą farmę fotowoltaiczną można wybudować w ciągu 20 miesięcy.
Niemal wszystkie współczesne projekty atomowe doświadczają opóźnień
Należy tu wziąć pod uwagę, że energetyka atomowa jest najbardziej efektywna ze wszystkich. Oznacza to, że z tej samej mocy zainstalowanej w atomie (w przypadku pierwszej polskiej „atomówki” ma to być łącznie 3,75 GW w trzech reaktorach) można uzyskać około 4,5 razy więcej energii niż z fotowoltaiki i około 2,5 razy więcej niż w przypadku morskiej energetyki wiatrowej.