Plan na rzecz odpowiedzialnego rozwoju, nazywany też planem Morawieckiego, przyjęty przez rząd, realizowany przez Ministerstwo Rozwoju i obejmujący wspieranie polskich przedsiębiorstw, eksportu, innowacyjności, cyfryzację, rozwój rynku pracy oraz budowanie polskiego kapitału i naprawę sektora zamówień publicznych – to bardzo dobry kierunek dla Polski. Będzie jednak wymagać współpracy pozostałych resortów, zwłaszcza w kwestii rozwoju zatrudnienia i tworzenia nowych miejsc pracy. Bez wątpienia kluczowe będą tu takie rozwiązania ustawodawcze, jak nowelizacja ustawy – Prawo zamówień publicznych, odpowiedzialne rozważenie kwestii stawki minimalnej 12 zł za godzinę czy uelastycznienie kodeksu pracy. Poszczególne regulacje są ze sobą bowiem ściśle powiązane i będą oddziaływać na każdego Polaka – zwłaszcza w tak newralgicznych kwestiach, jak warunki pracy i płacy.
Prawo zamówień publicznych (PZP) jest niewątpliwie aktem najbardziej strategicznym z punktu widzenia zarówno przedsiębiorców, jak i pracowników, a przede wszystkim poziomu wynagrodzeń Polaków. Wdrożenie w 2014 r. klauzul społecznych i odejście od kryterium najniższej ceny to ważne kamienie milowe dla rynku, którego wartość to 133 mld zł. Obecnie rząd finalizuje nowelizację PZP, która przede wszystkim wprowadzi obowiązek zatrudniania pracowników na etaty, gdy wymaga tego charakter pracy, a także dalsze zmniejszenie roli ceny na rzecz kryteriów jakościowych. To bardzo ważna regulacja – choć jak dotąd klauzule społeczne zastosowano zaledwie w 6 proc. przetargów, to i tak zwiększyły one liczbę etatów na rynku pracy o 50 tys. Ponadto wprowadzenie do prawa zamówień publicznych dyrektyw unijnych pozwoli na zabezpieczenie wielu miliardów funduszy europejskich na projekty realizowane w Polsce do roku 2023.
Skrupulatny monitoring sektora zamówień publicznych i eliminowanie przetargów z rażącą ceną – zwłaszcza poniżej stawki minimalnej za godzinę (ok. 14 zł w przypadku umowy o pracę) – to największe wyzwanie dla obecnego rządu. Dotychczasowe wypychanie pracowników na umowy cywilnoprawne i zaniżanie stawek wynagrodzenia pracowników wynika bowiem z niewłaściwych praktyk na rynku zamówień publicznych – setki przetargów było rozstrzyganych na podstawie rażąco niskich stawek 5–8 zł za godzinę.
Deklarowana przez rząd koncentracja na programach prospołecznych i promowaniu umów o pracę to drugi ważny aspekt wymagający dalekowzrocznego działania. Kluczowym założeniem rządu w tym obszarze jest ustawa wprowadzająca minimalną stawkę wynagrodzenia w umowach-zleceniach na poziomie 12 zł za godzinę. W opinii przedsiębiorców program ten może przynieść efekty odwrotne do założonych – czyli zmniejszenie liczby etatów, popularyzację umów cywilnoprawnych, a także zwiększenie bezrobocia i szarej strefy. W przypadku rynku pracownika – jaki ma się pojawić już w 2017 r. – to zatrudniony, a nie przedsiębiorca, może decydować o zawarciu korzystniejszej dla niego formy zatrudnienia – przynoszącej mu w czasie rzeczywistym większe przychody: czy z tytułu zawarcia umowy cywilnej (12 zł), czy umowy o pracę (11,56 zł). Może to zdecydowanie zwiększyć liczbę umów cywilnoprawnych, wskutek czego nowe regulacje nie tylko nie spełnią oczekiwań projektodawców, ale też narażą nas na krytykę UE w związku z niewypełnieniem jej zaleceń dotyczących ograniczenia liczby umów pozakodeksowych. A Polska jest niechlubnym liderem UE z wynikiem 27 proc. umów cywilnoprawnych i zawieranych na czas określony.
Tu najważniejsze zapisy wiążą się właśnie z rynkiem zamówień publicznych. Dlatego w przypadku jego realizacji należy szczególnie dopilnować takich aspektów, jak: