Kredyt we frankach: frankowy rebus sic stantibus

Pochopne decyzje w przypadku kredytów walutowych są niewskazane, bo mogą na nich zarobić tylko... prawnicy – zauważają Anna Cudna-Wagner i Bartosz Miąskiewicz.

Publikacja: 04.02.2015 08:18

Kredyt we frankach: frankowy rebus sic stantibus

Foto: Rzeczpospolita

Ostatnio obserwujemy wzmożoną dyskusję na temat problemu wpływu wahań kursu franka szwajcarskiego na zobowiązania kredytobiorców przeliczane w oparciu o wspomnianą walutę. Wielu niezadowolonych z obrotu sytuacji oczekuje rozwiązania na poziomie legislacyjnym. Częściej jednak kredytobiorcy deklarują chęć poszukiwania ochrony swych interesów w sądzie. W mediach prezentowane są różne pomysły na sądowe rozwiązanie problemu.

Wnikliwa analiza prawna proponowanych rozwiązań prowadzi często do niekorzystnych dla ich zwolenników wniosków. Ostatnio na przykład dużą popularność (także wśród polityków) zyskał  postulat składania przeciwko bankom pozwów o oznaczenie innego niż wynikający z umowy sposobu wykonania zobowiązania. Podstawą takiego powództwa miałaby być klauzula nadzwyczajnej zmiany stosunków, którą kodeks cywilny reguluje w dwóch miejscach: w art. 3581 § 3 dotyczącym zmiany siły nabywczej pieniądza (sądowa waloryzacja świadczenia, tzw. mała klauzula rebus sic stantibus) oraz w art. 3571 wskazującym na przypadek nadzwyczajnej zmiany stosunków prowadzący do nadmiernych trudności przy spełnieniu świadczenia (klauzula rebus sic stantibus). Żadna z tych klauzul nie może być podstawą powództwa zmierzającego do podważenia umowy kredytowej.

Nie dotyczy zobowiązań pieniężnych

Jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziło rażącą stratą, sąd może na podstawie art. 3571 k.c. oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Dotychczasowe orzecznictwo w sposób jednoznaczny opowiedziało się przeciwko możliwości zastosowania wskazanego przepisu co do zobowiązań stricte pieniężnych, a do tych niewątpliwie należy spłata kredytu.

Takie stanowisko wyraził Sąd Najwyższy choćby w uzasadnieniu wyroku z 25 lutego 2004 r. (sygn. akt II CK 493/02), w którym wskazano, że „powoływanie się na klauzulę rebus sic stantibus jest wyłączone, jeżeli mamy do czynienia jednocześnie z zobowiązaniem pieniężnym sensu stricto oraz zmianą stosunków dotyczącą siły nabywczej pieniądza". W sprawie, w której zapadł cytowany wyrok, Sąd Najwyższy orzekał o umowie kredytu i nie miał wątpliwości, że świadczenie kredytobiorcy polegające na zwrocie udzielonego kredytu wraz z odsetkami jest świadczeniem pieniężnym sensu stricto. Takie samo stanowisko wyraził również Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 11 marca 2004 r. (sygn. akt I ACa 1181/03): „przepis art. 3571 k.c. będzie stanowił podstawę zmiany zobowiązania w przypadku, gdy nie będzie ono zobowiązaniem pieniężnym".

Tzw. małej klauzuli rebus sic stantibus nie stosuje się do kredytów bankowych

Wątpliwości co do możliwości zastosowania art. 3571 k.c. w opisanej sytuacji jest jednak więcej. Przesłanką jego zastosowania jest także wymóg, aby zmiana stosunków nie była przez strony przewidywana przy zawarciu umowy. Tymczasem w większości przypadków kredytobiorcy podpisywali osobne oświadczenia (bądź składali je w treści umowy), że są świadomi ryzyka związanego z możliwością niekorzystnych zmian kursów walut. Twierdzenia o nadzwyczajnej zmianie stosunków mogą być tym bardziej podważane przez wskazanie, że w historii mieliśmy już przypadki podobnych wahań kursów.

„Mała" klauzula nie ma zastosowania do kredytów

Zgodnie z art. 3581 § 3 k.c. w razie istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza po powstaniu zobowiązania sąd może zmienić wysokość lub sposób spełnienia świadczenia pieniężnego. Wskazany przepis nie może być jednak rozwiązaniem opisanego problemu. Tzw. małą klauzulę rebus sic stantibus dodano do kodeksu cywilnego ustawą z 28 lipca 1990 r. o zmianie ustawy – Kodeks cywilny (Dz. U. nr 55, poz. 321). Zwolennicy koncepcji składania pozwów na tej podstawie najwyraźniej przeoczyli art. 13 powołanej nowelizacji. Zgodnie z nim „art. 3581 § 3 k.c. nie ma zastosowania do kredytów bankowych oraz kwot zdeponowanych na rachunkach bankowych". Przepisy nie pozostawiają zatem wątpliwości, że tzw. mała klauzula rebus sic stantibus nie może być nawet rozważana jako podstawa pozwu przeciwko bankowi w związku z zawartą z nim umową kredytu indeksowanego czy też denominowanego kursem franka szwajcarskiego, co potwierdził Sąd Apelacyjny w Gdańsku w wyroku z 24 kwietnia 2013 r. (sygn. akt V ACa 129/13).

Pochopne kroki niewskazane

Być może na obecnym etapie najlepszym rozwiązaniem jest posłuchać ekonomistów. Z ich rekomendacji wynika, że podejmowanie pochopnych decyzji w przypadku kredytów walutowych jest niewskazane (mając na uwadze perspektywę oczekiwanej stabilizacji kursu, rozchwianego na niestabilnych obecnie rynku). Taką pochopną decyzją byłoby m.in. złożenie pozwu na podstawie przepisów o nadzwyczajnej zmianie stosunków. Zważywszy na ryzyko prowadzenia kilkuletniego sporu oraz związanych z nim kosztów opłat sądowych i obsługi prawnej, a przede wszystkim jednak dotychczasowego orzecznictwa, taki pozew wydaje się bezcelowy. Nie można też wykluczyć scenariusza, w którym kurs franka przed zakończeniem sporu spadłby poniżej jego obecnej wartości, czyniąc spór z bankiem bezprzedmiotowym. Takiej sytuacji zapewne życzyliby sobie nie tylko kredytobiorcy, ale również banki, których notowania giełdowe wskutek ostatnich wydarzeń spadły.

Temperatura związana z kredytami frankowymi jest wysoka, co sprzyja przedstawianiu nieprzemyślanych, pozornie tylko prostych recept prawnych na rozwiązanie problemu. Nie powinny w ich świetle dziwić komentarze, że na drogim franku zarobią zwłaszcza prawnicy.

CV

Anna Cudna-Wagner, radca prawny, Bartosz Miąskiewicz, adwokat, kancelaria Linklaters

Ostatnio obserwujemy wzmożoną dyskusję na temat problemu wpływu wahań kursu franka szwajcarskiego na zobowiązania kredytobiorców przeliczane w oparciu o wspomnianą walutę. Wielu niezadowolonych z obrotu sytuacji oczekuje rozwiązania na poziomie legislacyjnym. Częściej jednak kredytobiorcy deklarują chęć poszukiwania ochrony swych interesów w sądzie. W mediach prezentowane są różne pomysły na sądowe rozwiązanie problemu.

Wnikliwa analiza prawna proponowanych rozwiązań prowadzi często do niekorzystnych dla ich zwolenników wniosków. Ostatnio na przykład dużą popularność (także wśród polityków) zyskał  postulat składania przeciwko bankom pozwów o oznaczenie innego niż wynikający z umowy sposobu wykonania zobowiązania. Podstawą takiego powództwa miałaby być klauzula nadzwyczajnej zmiany stosunków, którą kodeks cywilny reguluje w dwóch miejscach: w art. 3581 § 3 dotyczącym zmiany siły nabywczej pieniądza (sądowa waloryzacja świadczenia, tzw. mała klauzula rebus sic stantibus) oraz w art. 3571 wskazującym na przypadek nadzwyczajnej zmiany stosunków prowadzący do nadmiernych trudności przy spełnieniu świadczenia (klauzula rebus sic stantibus). Żadna z tych klauzul nie może być podstawą powództwa zmierzającego do podważenia umowy kredytowej.

Sądy i trybunały
Po co psuć świeżą krew, czyli ostatni tegoroczni absolwenci KSSiP wciąż na lodzie
Nieruchomości
Uchwała wspólnoty musi mieć poparcie większości. Ważne rozstrzygnięcie SN
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Śmierć nastolatek w escape roomie. Jest wyrok