Choć rząd zapowiedział stworzenie systemu usług asystenckich dla osób niesamodzielnych, flagowego projektu ustawy dla tej grupy społecznej wciąż jednak nie ma – utknął on w Ministerstwie Finansów, które zastanawia się, w jaki sposób zagwarantować pieniądze na realizację wszystkich jego założeń.
A te – według zapowiedzi – mają być szerokie: asystent zarówno dla osób pełnoletnich, jak i tych poniżej 18. roku życia, zagwarantowana swoboda jego wyboru, możliwość wykonywania usług okołomedycznych. Choć wniosek o wpis ustawy do wykazu prac legislacyjnych rządu został już złożony, droga na biurko prezydenta jest daleka. Zwłaszcza, że głowa państwa przygotowała własne rozwiązania, a prace nad nimi w Sejmie już trwają.
Czytaj więcej
Procedowany w Sejmie prezydencki projekt ma dać osobom z niepełnosprawnościami wsparcie od państwa, ale sami zainteresowani krytycznie odnoszą się do jego założeń. Uważają, że przepisy nie zapewnią im niezależności od rodziców i możliwości samodzielnego wyboru asystentów.
Kto wybierze asystenta: osoba z niepełnosprawnością czy powiat?
Według środowiska skupionego wokół parlamentarnego zespołu ds. osób niepełnosprawnych, projekt prezydenta nie daje jednak gwarancji, że wskazana przez wnioskującego osoba na pewno zostanie wybrana na jego asystenta (powiat musi przedstawić dwóch kandydatów, z których wskazany może być jeden z nich). Zaś 200 godzin – choć na początek tyle samo przewidywać ma też projekt rządowy - nie zagwarantuje niezależności od dotychczasowych opiekunów, np. rodziców.
Na wątpliwości te na łamach „Rzeczpospolitej” odpowiadała Paulina Malinowska-Kowalczyk, doradczyni prezydenta RP ds. osób z niepełnosprawnościami. Jak zauważyła, powiatu nie można przepisami zmusić, żeby bez względu na jakiekolwiek okoliczności zatrudnił osobę wskazaną przez wnioskującego. Tak samo jak wnioskującego do tego, by przedstawił swojego kandydata – którego może nie mieć. Niewykluczone, że w przyszłości asystenci przydzieleni zostaną też niepełnoletnim.