Festiwali jest coraz więcej, rozmnażają się nie tylko w Polsce, a wiele z nich powstaje bez zbytniego wysiłku w programową koncepcję. Czasem artysta ma akurat wolne terminy i może przyjechać, czasem zagraniczny zespół jest w trasie, do której doda jeszcze Polskę. Bywa i tak, że dyrektor festiwalu (sam również będący artystą) wystąpił na innej imprezie i teraz chce zrewanżować się zaproszeniem jej dyrektorowi (również artyście).
Co łączy Chopina z Jeanem Sibeliusem i Antonem Brucknerem
Na Chopinie i jego Europie takie rzeczy się nie zdarzają. No, może prawie. W tym roku dwa wieczory wypełniła muzyką koreańska KBS Symphony Orchestr, gość dostępny w sierpniowym terminie. Przywiózł jednak m.in. II symfonię Fina Jeana Sibeliusa (szef Koreańczyków Petari Inkinem jest Finem), kompozytora ważnego w muzyce przełomu XIX i XX wieku, a u nas rzadko grywanego, bo mogą się z nim zmierzyć tylko dobre orkiestry i tacyż dyrygenci.
Czytaj więcej
Szykuje się wyjątkowa edycja Festiwalu „Chopin i jego Europa”, nie tylko dlatego, że dwudziesta. Przez trzy tygodnie wystąpi w Warszawie mnóstwo światowych sław. Już można kupować bilety na koncerty.
Muzyki Sibeliusa było więcej na festiwalu, przede wszystkim precyzyjna i przykuwająca I symfonia w interpretacji Antonia Pappano i London Symphony Orchestra, ale ten zespół to w końcu czołówka światowa. W V symfonii zaskoczyła energią i blaskiem Sinfonia Varsovia pod wodzą niezmiennie pełnego energii nestora Jerzego Maksymiuka.