„Zabawy literackie”. Szymborska puszcza perskie oko

Po Noblu poetka tworzyła tzw. lirykę niepoważną. Śmiała się z Kaczyńskiego, Tuska, Rydzyka, ale i z siebie.

Publikacja: 26.10.2023 03:00

Wisława Szymborska

Wisława Szymborska

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Z poczuciem humoru między poetkami i poetami bywa różnie. Z reguły chcą oni zostać zapamiętani jako twórcy jak najbardziej poważnych utworów, w których w niepowtarzalny, czyli jedyny w swoim rodzaju sposób – najchętniej aforystyczny – mówią o sprawach fundamentalnych tak, jak nikt inny przed nimi.

Wyjątkiem od tego była Wisława Szymborska, noblistka z roku 1996, która nie tylko miała poczucie humoru, czego wyraz dawała już to w twórczości, już to w codziennym życiu, ale także z wielkim zapamiętaniem przyjaźniła się z ludźmi, którym dobry humor dopisywał. Efektem tego jest tzw. liryka niepoważna, jaką poetka zaczęła publikować dopiero po Noblu.

Od wódki rozum krótki

Tom „Zabawy literackie” – opatrzony kompetentnym posłowiem Joanny Szczęsnej (współautorki, wraz z Anną Bikont, biografii „Pamiątkowe rupiecie”) – ukazuje się w takim samum opracowaniu edytorskim, jak ogłoszone na początku tego roku monumentalne, blisko osiemsetstronicowe „Wiersze wszystkie”, co oznacza, że liryka pisana ku uciesze jest w dorobku tej autorki równie ważna, jak ta powstała ku refleksji. Kto chce poznać fenomen Szymborskiej, musi znać obydwa tomy, bez dyskusji. Zwłaszcza że – co wynika z juweniliów otwierających „Zabawy literackie” – skłonność do śmiechu miała już jako kilkuletnia dziewczyna, bo to właśnie wykazują dziecięco-młodzieńcze wierszyki adresowane do rodziców.

Czytaj więcej

Wisława Szymborska w wersji Lego. Akcja z okazji Międzynarodowego Dnia Poezji

Część utworów zebranych w książce znamy z wcześniejszych publikacji, już to w tomie „Rymowanki dla dużych dzieci” z 2003 r., i w tomie „Błysk rewolweru” z 2013 r.Wiele z nich drukowanych było w okazjonalnych edycjach, teraz ukazują się pod jedną okładką, dzięki czemu mamy szansę z jednej strony docenić skalę i znaczenie twórczości purnonsensowej autorki „Końca i początku”, natomiast z drugiej – pośmiać się razem z nią. Bo też jej dowcip jest wyszukany i zaskakujący. Owszem niekiedy dosadny, jednak zawsze wyrafinowany, by nie powiedzieć – elegancki: „Lepszy Rydzyk na antenie, / niż ten tatar po przecenie”.

Utwory o charakterze rozrywkowym Szymborska pisała konsekwentnie i układały się one w cykle. Autorka stworzyła nawet specjalne gatunki. Dla przykładu „metzyje” – dla wierszy zaczynających się wersem: „W Metzu notzą na platzu”. „Lepieje” od słowa lepiej: „Lepiej nająć się na hycla, / niż napocząć tego sznycla”. „Odwódki”, zainspirowane porzekadłem „od wódki rozum krótki”: „Od siwuchy w brzuchu rozruchy”, „Od cinzano konwulsje rano”, „Od pejsachówki pogrzeb bez mówki”.

Jak z tego wynika utwory żartobliwe pisane przez noblistkę to nawet teksty jednozdaniowe, mieszczące się w jednej lub w dwu linijkach, czego wyrazem także „altruitki”, propagujące altruizm: „Urlop naszym posłom daj. / Sam, gdzie możesz, gróź i plwaj” lub „Broniąc się przed głodem gości / mów im, że się dzisiaj pości”.

Do tego dochodzą „jaroszady”: „Czym jest dla ziemniaków stonka, / tym dla ciebie jest golonka”, „rajzefiberki” – „W Bogocie / dewot na dewocie”, „adoralia” – „Chciałem adorować Kasię, / ale puścić nie chciała się”. W tym ostatnim dystychu proszę zwrócić uwagę na całkiem szykowną transakcentację. No i wreszcie „kiziostychy”, których bohaterem jest kot Kornela Filipowicza, znakomitego prozaika, towarzysza życia poetki.

Czytaj więcej

Szymborska to był styl

Ale pisząc wiersze ku zabawie, Szymborska posługiwała się także dłuższymi formami wypowiedzi. Okolicznościowe wiersze o Zbigniewie Herbercie, o Adamie Michniku czy o Jarosławie Kaczyńskim z zakończeniem: „Powiedziałam ci już w Busku, / że demona widzę w Tusku. / Ty mnie za to w rączkę cmok. / Nie myłam jej cały rok”, przekonują o tym, z jak wielką swobodą posługiwała się ona ironią i groteską, ale także czarnym humorem. Ów czarny, a może nawet wisielczy humor przejawia się ponadto w tzw. galerii pisarzy krakowskich oraz w epitafiach poświęconych poetkom i poetom, aktorom, dziennikarzom i politykom. Między nimi i ten o wciąż żyjącym sekretarzu poetki: „Tu oddał ducha Michał Rusinek. / Był to najlepszy jego uczynek”.

Limeryki i czytelnicy

Najwięcej miejsca w książce zajmują limeryki. Ich formy nauczyła się Szymborska od Michała Słomczyńskiego, tłumacza Szekspira i Joyce’a, by sama stać się niebawem mistrzynią limeryku. Mamy limeryki chińskie, ale i chińsko-podhalańskie, wyspiarskie i kontynentalne, także lozańskie i włoskie, nie mówiąc o limerykach „niedokończonych”. Poetka napisała dwa pierwsze wersy, rolą zaś czytelnika jest dopisać – zgodnie z prawidłami – trzy wersy następne. Czytelniku, do dzieła!

Jak wiadomo, o poczuciu humoru świadczy nie tylko to, czy mamy poczucie humoru na każdy temat, ale czy również na temat samego siebie. Dlatego też na koniec Szymborska o sobie samej: „Mając wzgląd na czas poety / sam za niego pisz, niestety” – to jedna z „altruitek”, i jeszcze: „Szymborska – gips. Łaskawy los / obtłukł ją trochę, zwłaszcza nos”. Całość zamyka tercyna powstała pod koniec 2011 r., gdy poetka walczyła z ciężką chorobą w szpitalu. Ów zadedykowany Michałowi Rusinkowi trójwers brzmi: „Holendrzy to mądra nacja, / bo wiedzą, co trzeba zrobić, / kiedy znika naturalna oddychacja!”. Śmiech zamiera na ustach, śmiech przez łzy, życie i śmierć stają się jednością.

Z poczuciem humoru między poetkami i poetami bywa różnie. Z reguły chcą oni zostać zapamiętani jako twórcy jak najbardziej poważnych utworów, w których w niepowtarzalny, czyli jedyny w swoim rodzaju sposób – najchętniej aforystyczny – mówią o sprawach fundamentalnych tak, jak nikt inny przed nimi.

Wyjątkiem od tego była Wisława Szymborska, noblistka z roku 1996, która nie tylko miała poczucie humoru, czego wyraz dawała już to w twórczości, już to w codziennym życiu, ale także z wielkim zapamiętaniem przyjaźniła się z ludźmi, którym dobry humor dopisywał. Efektem tego jest tzw. liryka niepoważna, jaką poetka zaczęła publikować dopiero po Noblu.

Pozostało 87% artykułu
Literatura
"To dla Pani ta cisza" Mario Vargasa Llosy. "Myślę, że powieść jest już skończona"
Literatura
Zbigniew Herbert - poeta-podróżnik na immersyjnej urodzinowej wystawie
Literatura
Nagroda Conrada dla Marii Halber
Literatura
Książka napisana bez oka. Salman Rushdie po zamachu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Literatura
Leszek Szaruga nie żyje. Walczył o godność