Konflikt ks. Dariusza Rasia z abp. Markiem Jędraszewskim ciągnie się od jesieni 2023 roku. W listopadzie metropolita krakowski zażądał od duchownego, by ustąpił z funkcji proboszcza. Powodem miały być wyniki kontroli, którą arcybiskup zarządził w listopadzie 2022 roku, i z której po roku – w listopadzie 2023 – otrzymał raport.
List wzywający proboszcza do ustąpienia ujawnił we fragmentach na początku grudnia ub. roku śp. ks. Tadeusz Isakowicz–Zaleski. W rozmowie z serwisem Salon24.pl ks. Zaleski tłumaczył, że zarzuty wobec księdza są poważne, ale forma wezwania do dymisji jest co najmniej „bulwersująca”.
Czytaj więcej
Zamojscy radni postanowili unieważnić swoją uchwałę z 2019 roku. Bronili w niej arcybiskupa Marka Jędraszewskiego i poparli głoszone przez niego poglądy, a tym samym przyjęli dokument uznany za dyskryminujący środowiska LGBT - donosi "Dziennik Wschodni".
– Gołębie na rynku krakowskim gruchają, że w miejsce ks. Rasia przyjdzie protegowany arcybiskupa Jędraszewskiego. No i znowu zostanie proboszczem nie dlatego, że ma jakieś osiągnięcia, ale dlatego, że jest „dworzaninem” metropolity – oceniał Isakowicz–Zaleski.
Co arcybiskup Jędraszewski zarzuca proboszczowi?
„Rzeczpospolita” także poznała wówczas list arcybiskupa do proboszcza. W siedmiostronicowym piśmie abp Jędraszewski wskazywał na liczne uchybienia finansowe, których miał dopuścić się ks. Raś. Wśród zarzutów znalazły się m.in. nierzetelnie prowadzona dokumentacja, braki inwentaryzacji dóbr parafii czy protokołów liczenia gotówki. Proboszczowi wytknięto, że gdy starał się o dotacje zewnętrzne na remonty nie zwrócił się o zgodę na takie działanie do kurii. Identycznie postępował także wtedy, gdy zakładał lokaty bankowe, wymieniał waluty, kupował i sprzedawał samochody. Zdaniem metropolity Raś miał także „ustawić” konkurs na organistę, nieprawidłowości miały też dotyczyć zatrudnienia innych pracowników. Na koniec dorzucono jeszcze brak „prawości moralnej” i wytknięto… niewłaściwe posługiwanie się insygniami infułata.