Również pan odpowiada za to, że arcybiskup Marek Jędraszewski nie dostał kardynalskiego kapelusza – usłyszałem od pewnego księdza z kręgów zbliżonych do Konferencji Episkopatu Polski. 1 września 2019 r. podczas modlitwy Anioł Pański papież Franciszek ogłosił nazwiska nowych członków Kolegium Kardynalskiego. A dwa dni później duchowny ten całkiem poważnie tłumaczył, że gdybym 28 sierpnia nie opublikował na łamach „Rzeczpospolitej" tekstu „Hierarcha na pierwszej linii", w którym zrecenzowałem kilka homilii abp. Jędraszewskiego, metropolita krakowski otrzymałby na konsystorzu w Rzymie insygnia kardynalskie. Trudno było z tymi twierdzeniami polemizować na poważnie, przytakiwałem więc i myślałem sobie, że fajnie byłoby, gdyby moje teksty rzeczywiście trafiały na biurko Franciszka lub jakiegoś decyzyjnego kardynała w Watykanie...
To absurdalna historyjka, ale pokazuje, jak wielkie emocje towarzyszą dyskusji o braku kapelusza kardynalskiego dla abp. Jędraszewskiego. Komentarze na ten temat słychać od prawa do lewa. Jedni twierdzą, że do papieża doszły głosy o ostatnich homiliach metropolity krakowskiego, których język znacząco odbiega od tego, jakim posługuje się papież. Uważają oni, że brak nominacji to porażka Kościoła w Polsce i wszyscy hierarchowie winni się nad tym głęboko zastanowić i wyciągnąć wnioski. Inni usiłują wpleść w papieską decyzję wątki polityczne i twierdzą, że Franciszek dał prztyczka w nos ojcu Tadeuszowi Rydzykowi i prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, którzy arcybiskupa darzą wielką sympatią. Jeszcze inni zaś są zdania, że papież karze polski Kościół za to, że jest za bardzo wojtyliański, że nasi biskupi niezbyt entuzjastycznie przyjęli np. adhortację „Amoris laetitia". Kolejni, którzy nie pojmują decyzji papieża, wskazują na to, że Kraków to tzw. stolica kardynalska i niepodobna, by arcybiskup Jędraszewski, który rządy pod Wawelem objął na przełomie lat 2016 i 2017, tak długo czekał na purpurę.
Teza, jakoby papież nie mianował abp. Jędraszewskiego kardynałem, bo nie podoba mu się to, co krakowski hierarcha mówi, i dlatego pokazuje jemu oraz jego sojusznikom, gdzie jest ich miejsce, jest tak samo absurdalna jak ta, że na brak kardynalskiej purpury wpływ miałem ja. Między bajki trzeba też włożyć twierdzenie o karze dla naszego Kościoła za to, że jest zbyt wojtyliański.
Czekał też Wojtyła
Od początku pontyfikatu papieża Franciszka w Kościele trwa mała rewolucja. Papież co pewien czas przeprowadza ofensywy, których celem jest zmiana mentalności wszystkich katolików. Zmuszenie do zerwania z dotychczasowymi – bardzo wygodnymi – schematami i autentyczne wyjście do wszystkich. Tych, którzy są w Kościele osadzeni mocno, tych poszukujących, ubogich – nie tylko duchem, ale i ciałem – oraz tych, którzy dziś są poza Kościołem. Reformy papieża widać m.in. w zmianie funkcjonowania watykańskich urzędów. Stanowiska zajmowane dotychczas wyłącznie przez duchownych coraz częściej zajmują osoby świeckie. W Watykanie ustępuje lęk przed kobietami na urzędach.
Zerwanie z utartą tradycją widać także w kardynalskich nominacjach. Wydaje się, że nie ma już takich diecezji, których biskupi niejako z automatu otrzymywali kardynalskie kapelusze. Purpury do dziś nie mają np. patriarcha Wenecji, metropolici Turynu, Mediolanu, Palermo we Włoszech, Paryża, Berlina, Filadelfii i Waszyngtonu w USA czy Sydney w Australii. Ale nawet jeśli owo zerwanie nie będzie dotyczyło Krakowa, to czy abp Jędraszewski rzeczywiście długo czeka na purpurę?