Sytuacja na froncie na Ukrainie: Szach, mat czy pat

Wojska tkwią w okopach, za wyjątkiem rejonu Awdijiwki, którą Rosjanie cały czas próbują okrążyć. Ale prezydent Zełenski zaprzecza, aby na froncie był pat.

Publikacja: 06.11.2023 03:00

Prezydent Zełenski zaprzecza, aby na froncie był pat.

Prezydent Zełenski zaprzecza, aby na froncie był pat.

Foto: AFP

„Rosyjska piechota umocniła się za linią kolejową (która do tej pory stanowiła ukraińską linię obrony – red.), zbierają siły do rozszerzenia przyczółka i ataku na zakłady koksochemiczne w Awdijiwce. A to kluczowy kompleks obiektów, kontrolujących podejścia do miejscowości. Zdobycie zakładów będzie oznaczać stopniowy, ale nieuchronny upadek obrony i zajęcie miasta (przez Rosjan)” – przestrzega ukraiński ekspert wojskowy Juryj Butusow.

Zarówno on, jak i były doradca administracji ukraińskiego prezydenta Ołeksij Arestowycz twierdzą, że za Awdijiwką „żaden z dowódców nie zbudował tyłowej pozycji obrony i okopywać się trzeba teraz, gotowych pozycji nie ma”.

Czytaj więcej

Zełenski zaprasza Trumpa na Ukrainę. "Wystarczą mi 24 minuty"

Jeśli tak, to powtarza się sytuacja z Bachmutu, gdzie ukraińskie wojska też nie miały zapasowej linii obrony i po upadku miasta musiały ryć okopy w gołym polu. W przeciwnym przypadku rosyjska armia może posunąć się daleko w głąb ukraińskich pozycji.

– Na skrzydłach miasta rosyjskiej armii udało się dość poważnie posunąć się do przodu zarówno na północy, jak i południu. Na północy nie udało się jej jeszcze przeciąć głównej trasy łączącej Awdijewkę z zapleczem, ale są trzy kilometry od niej. A na wojnie trzy kilometry oznacza, że na drogę wszystko dolatuje. Nie tylko z artylerii dalekiego zasięgu, ale i ze zwykłych moździerzy. To bardzo poważny problem dla naszych obrońców – wyjaśnia były żołnierz ukraińskiego batalionu Ajdar Jewhen Dykij.

Awdijiwka jest jednym z czterech miejsc na kilkusetkilometrowym froncie, gdzie atakują Rosjanie. W dwóch innych atakują Ukraińcy. Na pozostałych odcinkach czasami tylko atakują drony lub ostrzeliwuje artyleria.

– Doszliśmy do miejsca, gdzie siedzieli nasi. Dosłownie dziesięć minut przesiedzieliśmy w ziemiance, bo dron latał i major wezwał mnie i jeszcze pięciu do ataku. Tylko przeszliśmy skrzyżowanie polnych dróg, jak karabin maszynowy popracował po nas. Wszystkich raniło, majora też, ale nie mnie. Nie wiem, jak strzelec mógł spudłować, strzelał przecież z odległości tylko jakichś 30 metrów – jeden ze zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy opisywał, jak wyglądają odcinki frontu, na których nie są prowadzone masowe ataki.

Zełenski zapewnia: na froncie nie ma patowej sytuacji

Prezydent Zełenski twierdzi, że na froncie „nie ma patowej sytuacji” – o czym wcześniej mówił głównodowodzący gen. Walery Załużny. – Nie mamy prawa bezradnie opuszczać rąk. Bo jaka jest alternatywa? Co, mamy oddać trzecią część naszego państwa? To przecież będzie dopiero początek (dalszych aneksji) – mówił Zełenski.

Doradca prezydenta Ihor Żowkwa poradził wojskowym, by „nie komentowali publicznie sytuacji na froncie, bo to jest na rękę agresorowi”.

Możliwe, że Kijów zamierza prowadzić jakieś działania ofensywne, bowiem nagle został zdymisjonowany dowódca ukraińskich Sił Operacji Specjalnych, by zostać wysłanym „na inny odcinek frontu”.

Ale dymisja była tak nagła, że minister obrony nie poinformował o niej ani gen. Załużnego, ani samego zainteresowanego, który o wszystkim dowiedział się z mediów. A Siły Operacji Specjalnych to jeden z nielicznych rodzajów sił zbrojnych, który odnosi sukcesy. Nie są one jednak na tyle duże, by mogły zmienić przebieg wojny. Jednocześnie jeden z ukraińskich dowódców, gen. Serhij Baranow, zapowiedział, że Ukraina szykuje zimową ofensywę, ale dronami – na Krym i terytorium Rosji.

Czytaj więcej

NBC: Negocjacje z Rosją. Ukraina ma prawdopodobnie czas do końca roku

Na razie jednak to rosyjska armia ma przewagę w powietrzu i co noc atakuje Ukrainę kilkunastoma-kilkudziesięcioma pociskami, powodując znaczne straty wśród mieszkańców. Ukraińcy odpowiadają, uderzając coraz częściej właśnie w Krym. Ostatnio zniszczyli budowany przez Rosjan okręt patrolowy w stoczni w Kerczu. Jednocześnie trwają ataki na rosyjskie urządzenia obrony powietrznej i walki radioelektronicznej, bardzo drogie i trudne do zastąpienia z powodu zachodnich sankcji.

Wygląda to tak, jakby ukraińska armia szykowała się do większego użycia własnych sił lotniczych i czyściła im drogę w głąb okupowanych terytoriów. Prezydent Zełenski zaś zapowiada, że przybycie na front amerykańskich samolotów F-16 zmieni dynamikę walk na korzyść Ukraińców.

„Rosyjska piechota umocniła się za linią kolejową (która do tej pory stanowiła ukraińską linię obrony – red.), zbierają siły do rozszerzenia przyczółka i ataku na zakłady koksochemiczne w Awdijiwce. A to kluczowy kompleks obiektów, kontrolujących podejścia do miejscowości. Zdobycie zakładów będzie oznaczać stopniowy, ale nieuchronny upadek obrony i zajęcie miasta (przez Rosjan)” – przestrzega ukraiński ekspert wojskowy Juryj Butusow.

Zarówno on, jak i były doradca administracji ukraińskiego prezydenta Ołeksij Arestowycz twierdzą, że za Awdijiwką „żaden z dowódców nie zbudował tyłowej pozycji obrony i okopywać się trzeba teraz, gotowych pozycji nie ma”.

Pozostało 86% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany