– Dla Chin jest bardzo ważne, by nie dopuścić do przegranej Rosji – mówi analityk ds. bezpieczeństwa Michael Horowitz.
W ciągu kilku dni zachodnie media poinformowały, że Moskwa może dostać z Chin drony, amunicję artyleryjską (kaliber chińskich pocisków jest taki sam jak rosyjskich, w przeciwieństwie do natowskiej amunicji), a nawet same działa.
CNN twierdzi, że rosyjsko-chińskie rozmowy o dostawach i cenach poszczególnych produktów cały czas trwają. Telewizja jednak zastrzega, że może chodzić nie o amunicję artyleryjską, lecz strzelecką, do karabinów. Rosyjscy analitycy mówią też o samolotach transportowych, które Chiny produkują, skopiowawszy wcześniej rosyjskie oryginały.
Czytaj więcej
Xi Jinping przekonuje tak Rosję, jak i Amerykę, że tylko na jego warunkach pokój może wrócić do Ukrainy. To fatalna wiadomość dla wolnego świata.
Od stycznia rosyjska armia na ukraińskim froncie zaczęła cierpieć głód amunicji, zaczęło jej brakować pocisków do dział. Według danych ukraińskiego wywiadu wojskowego pod koniec ubiegłego roku Rosjanie codziennie wystrzeliwali 60 tys. pocisków, po Nowym Roku tylko 20 tys. Jednak to i tak cztery razy więcej niż ukraińska armia.