Od początku wojny mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat nie mogą opuszczać Ukrainy. Lista wyjątków nie jest długa. Wyjechać mogą m.in. mężczyźni mający co najmniej trójkę dzieci, towarzyszący osobom niepełnosprawnym albo wolontariusze zajmujący się zbiórką i transportem pomocy dla Ukrainy. Pozostali w każdej chwili mogą zostać wezwani do obrony ojczyzny. Za ucieczkę przed mobilizacją grozi od dwóch do pięciu lat więzienia.
Nie brakuje jednak takich, których nie odstraszają restrykcje i po dziesięciu miesiącach wojny wciąż próbują uciekać z kraju.
Fałszywi wolontariusze
W obwodzie czernihowskim miejscowi przedsiębiorcy oferowali mężczyznom wyjazd do krajów do Unii Europejskiej. Najpierw wpisywano ich na listę pracowników jednej z miejscowych fundacji charytatywnych, na czele której stoi miejski radny. Następnie „wolontariuszy” zgłaszano do Ministerstwa Rozwoju Wspólnot, Terytoriów i Infrastruktury Ukrainy, które wprowadzało te nazwiska do systemu „Szlach” (szlak). To system, który pozwala kierowcom w wieku poborowym przekraczać granicę, jeżeli wiozą pomoc humanitarną lub medyczną dla Ukrainy. W ten sposób fałszywi wolontariusze otrzymywali przepustkę do UE. Musieli za to zapłacić co najmniej 5 tys. dol. w zależności od tego, czy potrzebowali pilnej ucieczki.
Czytaj więcej
W dniu w którym prezydent Władimir Putin zapewniał, że coraz mniej jest ucieczek z linii frontu, policja w samej Rosji złapała dezertera.
W poniedziałek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowała o zatrzymaniu trzech osób i udaremnieniu ucieczki za granicę dziesięciu mężczyzn chcących uniknąć wojska. W miejscu rewizji znaleziono dwa kałasznikowy i amunicję. SBU podkreśla w komunikacie, że to nie pierwszy „kanał” ucieczki, który służby wykryły od początku wojny.