W Rosji szukają piosenkarzy i aktorów, którzy podniosą morale żołnierzy

Władze w Moskwie mobilizują piosenkarzy, pisarzy i aktorów. Mają podnosić morale rosyjskich żołnierzy nad Dnieprem.

Publikacja: 25.11.2022 03:00

Kreml

Kreml

Foto: AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 274

– Chciałbym powiedzieć o tym, czego rzeczywiście brakuje na froncie. Nie mamy czego słuchać. Włączamy ukraińskie radio, a tam mnóstwo piosenek, które mocno podnoszą na duchu. My nic podobnego nie mamy. Armia walczy nie tylko w ciemno, ale i z gołą duszą. To przykre. Jest Julia Czeczerina (rosyjska piosenkarka – red.) i inni świetni wykonawcy, którzy jeżdżą na front. Ale to są prywatne inicjatywy, a potrzebujemy zmasowanej ofensywy kulturalnej – apelował kilka dni temu, stojąc o kulach przy ambonie w Dumie, Siemion Piegow, rosyjski korespondent wojskowy i zarazem jeden z czołowych propagandystów trwającej od dziewięciu miesięcy wojny.

W poniedziałek rosyjscy parlamentarzyści powołali ruch społeczny Kulturalny Front Rosji. Na jego czele stanął rosyjski aktor Nikołaj Burlajew, który w Dumie zajmuje stanowisko wiceszefa komisji ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Zapowiedział, że organizacja ma skłonić działaczy kultury do znacznie większej aktywności i wsparcia żołnierzy na froncie wojny przeciwko Ukrainie. Ma też zmobilizować do tego przedstawicieli „czołowych konfesji religijnych” w Rosji.

Czytaj więcej

Antywojenny bunt ludzi kultury w Rosji

– Rosja potrzebuje nacjonalizacji kultury opartej na wartościach tradycyjnych – oznajmił Burlajew. Inicjatorzy nie ukrywają, że liczą na hojne finansowanie Kremla ludzi kultury, którzy dołączą do „kulturalnego frontu”. Na sali zebrali się m.in. aktorzy Dmitrij Piewcow, Aleksandr Michajłow i Jurij Nazarow. Na czele „frontu kulturalnego” będzie też stała czołowa propagandystka Kremla Margarita Simonian. W Dumie przemawiał i jeden z głównych ideologów Kremla Aleksander Dugin, który stwierdził, że dzisiaj w Rosji zamiast kultury jest „anty-Rosja” i że obecnie walka trwa również „wewnątrz kraju”. – Nie wiem, co robi nasze ministerstwo. Ciągle coś robi, niby są tam porządni ludzie. Ale kultury my w ogóle nie mamy. Niczego nie ma. Nie ma głównego trzonu, paradygmatu, jądra. Cała nasza kultura jest stworzona tak, że nie tylko opiera się na finansach, ale i na podstawie innego systemu – zewnętrznego, radykalnie skierowanego przeciwko naszej tożsamości. Jesteśmy zniewoleni. Zostaliśmy w sensie kulturalnym okupowani – grzmiał.

Znany raper Timoti, który w 2015 roku nagrał na placu Czerwonym teledysk „Mój najlepszy przyjaciel to prezydent Putin”, niedawno był na Malediwach

Rosyjskich celebrytów i instytucji kultury nie oszczędzał i zaangażowany w wojnę przeciwko Ukrainie pisarz Zachar Prilepin. – Nie są nastawieni na to, by czynami przeżywać problemy narodu w najtrudniejszych czasach. Są nastawieni na zysk i pasożytują na słabościach ludzkich. Śmieszą i rozbawiają ludzi, a później sięgają do ich kieszeni – mówił. Niewykluczone, że miał na myśli Maksima Gałkina, znanego aktora kabaretowego uznanego w Rosji za „agenta zagranicznego”. Prywatnie jest mężem królowej rosyjskiej sceny Ałły Pugaczowej, razem wychowują dwójkę dzieci. Razem wyjechali do Izraela. Pugaczowa mogłaby podnieść na duchu rosyjskich żołnierzy, ale potępiła wojnę, a jej cele nazwała „iluzorycznymi”. – Byliście chłopami, a zostaliście niewolnikami – odpowiadała prokremlowsko nastawionym rodakom po fali hejtu i krytyki. Innych czołowych celebrytów, najbardziej rozpoznawanych w kraju Władimira Putina, również nie widać na frontach wojny. Znany raper Timoti, który w 2015 roku nagrał na placu Czerwonym teledysk „Mój najlepszy przyjaciel to prezydent Putin”, niedawno był na Malediwach i pochwalił się kilkuminutowym nagraniem, na którym widać, jak sprytnie surfuje po falach Oceanu Indyjskiego. Z kolei Filip Kirkorow, były mąż Pugaczowej, pochwalił się niedawno na Instagramie filmikiem z Dubaju. Nie zdążył wrócić do Moskwy, a już przyznał, że „tęskni za słonecznymi dniami w rajskim miasteczku”. Polina Gagarina, która w marcu śpiewała na koncercie poparcia Putina na moskiewskim stadionie Łużniki, również ostatnio pochwaliła się na swoim profilu w popularnej sieci społecznościowej zdjęciem na tle morskich, nierosyjskich fal. Zrobiła też egzotyczną fryzurę z ananasów i bananów. Nie zdradziła jednak lokalizacji.

Znany ukraiński piosenkarz Swiatosław Wakarczuk również ma konto na Instagramie. Znajdziemy tam nagrania z jego niedawnego występu na ostrzelanym przez Rosjan moście w Kijowie. Relacjonował wydarzenia ze zbombardowanego Charkowa, odwiedzał i pokazywał światu szpitale polowe, w których ratują ranne dzieci. Śpiewa też w okopach dla ukraińskich żołnierzy, broniących swojej ojczyzny.

– Chciałbym powiedzieć o tym, czego rzeczywiście brakuje na froncie. Nie mamy czego słuchać. Włączamy ukraińskie radio, a tam mnóstwo piosenek, które mocno podnoszą na duchu. My nic podobnego nie mamy. Armia walczy nie tylko w ciemno, ale i z gołą duszą. To przykre. Jest Julia Czeczerina (rosyjska piosenkarka – red.) i inni świetni wykonawcy, którzy jeżdżą na front. Ale to są prywatne inicjatywy, a potrzebujemy zmasowanej ofensywy kulturalnej – apelował kilka dni temu, stojąc o kulach przy ambonie w Dumie, Siemion Piegow, rosyjski korespondent wojskowy i zarazem jeden z czołowych propagandystów trwającej od dziewięciu miesięcy wojny.

Pozostało 86% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany