„Przyjechali, pijani albo półpijani wyłażą z autobusów. Mówią, że nic nie rozumieją. Niektórzy w ogóle położyli się na ziemi (koło autobusów) i śpią” – tak rosyjskie wydanie „Ważnyje Istorii” opisuje zwożenie do dalekowschodniej Czyty poborowych z pobliskich miejscowości.
Marsz „alkobatalionów”
Poborowi towarzyszą bijatyki pijanych rezerwistów między sobą. W co najmniej dwóch miejscowościach jednak pobili się oni z policjantami, próbując zabrać ich ze sobą „na wojnę”. Wiadomo już o kilkunastu próbach podpaleń siedzib wojskowych komisji poborowych, pięciu budynków administracji i jednej siedziby putinowskiej partii Jedna Rosja.
– „Alkobataliony” idą przez kraj – opisał sytuację jeden z rosyjskich opozycjonistów.
Próbując zapanować nad pojawiającym się chaosem, prezydent zdymisjonował w sobotę wiceministra obrony odpowiedzialnego za zaopatrzenie i rezerwy, a na jego miejsce powołał generała Michaiła Mizincewa, zwanego „rzeźnikiem z Mariupola”. W czasie oblężenia miasta domagał się ostrzeliwania rejonów mieszkalnych i brutalnie postępował z cywilnymi uciekinierami.