Z sondażu przeprowadzonego przez londyńską fundację Open Society w 22 krajach świata wynika, że tylko w czterech z nich większość opinii publicznej nie stawia takich warunków zakończenia działań wojennych co Kijów. To Serbia, jeden z najbliższych sojuszników Rosji, gdzie ledwie 12 proc. pytanych uważa, że Kreml powinien opuścić wszystkie zajęte tereny, a także Krym. W Indonezji ten współczynnik rośnie już do 32 proc., w Indiach – do 42 proc., a w Senegalu – do 43 proc.
Wszędzie indziej stanowisko ukraińskich władz jest już jednak podzielane przez większość ankietowanych. W niektórych przypadkach dane są zaskakujące. 81 proc. mieszkańców Kenii sądzi, że wojna nie może się zakończyć bez całkowitego odwrotu Rosjan. To niewiele mniej niż uważają mieszkańcy samej Ukrainy (93 proc.). To nawet więcej niż w Wielkiej Brytanii (78 proc.) i Polsce (77 proc.), dwóch spośród najbliższych sojuszników Wołodymyra Zełenskiego.
Czytaj więcej
Władze Rosji żądają zniesienia sankcji w zamian za wznowienie dostaw gazociągiem Nord Stream.
W niektórych przypadkach opinia publiczna występuje w kontrze do własnych władz. Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro nie zgodził się, aby jego kraj dołączył do sankcji nałożonych na Moskwę. Więcej, zwielokrotnił import rosyjskich nawozów sztucznych. Jednak 66 proc. Brazylijczyków uważa, że wojna nie może się zakończyć bez całkowitego wycofania się okupanta.
Problem polega jednak na tym, że to nie jest sprawa, która znajduje się wysoko na agendzie trosk zajmujących mieszkańców Brazylii. Tylko 23 proc. z nich wpisuje ją na listę trzech głównych problemów, przed którymi dziś staje świat. To nie jest wyjątek. Respondenci we wszystkich krajach, które objął sondaż, na pierwszym miejscu stawiają zmiany klimatyczne, dalej drożyznę i załamanie gospodarcze, potem pandemię i dopiero wojnę w Ukrainie.