- Nawet jeśli Ukraina wygra tę wojnę, za pięć lat będziemy mieli to samo, za dziesięć lat pojawi się kolejny Putin - mówił Wałęsa, cytowany przez "Le Figaro". Były prezydent ocenił, że należy dążyć do wymiany reżimu na Kremlu, lub zorganizować „powstanie narodów”. W innym wypadku, według Wałęsy Rosja pozostanie imperialna.
- Populacja Rosji nie powinna przekraczać 50 milionów - stwierdził też Wałęsa, dodając, że „przez Rosję zaanektowanych zostało 60 narodów”.
Słowa byłego prezydenta Polski są szeroko komentowane w rosyjskich mediach. Swoje zdanie na ten temat wyraziła m. in. rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa. „Laureat Pokojowej Nagrody Nobla, były prezydent Polski Lech Wałęsa wezwał do zredukowania Rosji do 50 mln ludzi. Uważa, że aby osiągnąć bezpieczeństwo na świecie, Rosja musi zostać »rozczłonkowana«” - napisała na Telegramie. „Argumenty w stylu maniaka, ukraińskiego nacjonalisty Czikatiło, który między fizyczną redukcją populacji a jedzeniem rozczłonkowanych marzył o »życiu jak w Polsce«” - stwierdziła, nawiązując do Andriej Czikatiły, znanego jako „rzeźnik z Rostowa”. Ten seryjny morderca (urodzony w wiosce w obwodzie sumskim na terenie ówczesnej Ukraińskiej SRR) przyznał się do popełnienia 56 zabójstw w latach 1978-1990. Został skazany na śmierć. Wyrok wykonano w 1994 roku.
Czytaj więcej
Andriej Czikatiło, niepozorny urzędnik i były nauczyciel języka rosyjskiego, zamordował i częściowo zjadł ponad 50 osób – dzieci, kobiet i mężczyzn.
Leonid Słucki, który w Dumie przewodniczy komisji ds. międzynarodowych, nazwał słowa Wałęsy „schizofrenicznymi bzdurami”.