Z wyrokami sądów można się nie zgadzać, ale trzeba się z nimi godzić - wybieranie sobie tych prawomocnych wyroków, które akceptujemy i tych, które uznajemy za nie byłe, to anarchia, na którą nie może być miejsca w państwie prawa. I nie chodzi o to czy wyroki podważa były szef MSWiA i CBA, czy zwykły Kowalski — organy państwa w każdym przypadku muszą prawomocny wyrok wyegzekwować, bo inaczej mamy do czynienia z anarchią, która oznacza w istocie dezintegrację porządku państwowego. Warto przy tym zwrócić uwagę, że Kamiński i Wąsik kwestionowali wyrok sądu, który zapadł po ośmiu latach reformowania sądownictwa w wykonaniu ich obozu politycznego, więc w gruncie rzeczy oskarżali system, którzy sami współtworzyli.
Czytaj więcej
Skazani prawomocnym wyrokiem Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński zostali zatrzymani przez policję na terenie Pałacu Prezydenckiego. Doniesienia mediów potwierdził wiceminister spraw wewnętrznych Czesław Mroczek.
Państwo zadziałało: Punkty dla rządu i Donalda Tuska
Politycznie na wyegzekwowaniu wyroku sądu mimo dość niezwykłych okoliczności i konieczności wejścia policji do Pałacu Prezydenckiego zyskuje niewątpliwie rząd i Donald Tusk. Rząd pokazał bowiem, że ma władzę i wszelkie związane z nią narzędzia nie tylko na papierze. Epopeja Wąsika i Kamińskiego wchodzących na salę obrad Sejmu mimo wygaszenia ich mandatów, czy wygłaszających oświadczenia na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego i zapraszających na demonstrację PiS w czasie, gdy policja już ich szukała, miała dowieść, że państwo pod rządami nowej większości nie działa, panuje w nim chaos i bezwład. Koniec końców okazało się jednak, że jest zupełnie inaczej — państwo zadziałało nie tylko zdecydowanie, ale na dodatek bardzo skutecznie. Policja nie tylko zatrzymała Kamińskiego i Wąsika, ale udało się przy tym uniknąć dramatycznych scen, szarpaniny przed kamerami, dramatycznych relacji w mediach społecznościowych, które byłyby wodą na młyn narracji PiS-u o budowie w Polsce rzekomej autokracji. Zatrzymanie w zaciszu Pałacu Prezydenckiego nie dostarczyło PiS obrazków, które można byłoby pokazywać w czasie zbliżającej się kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi czy wyborami do PE.
Szymon Hołownia nie wyszedł na najtwardszego gracza w większości rządzącej
Na tle zaskakującego i zdecydowanego działania rządu blado wypadł marszałek Szymon Hołownia, który również dysponuje władzą, przynajmniej w murach Sejmu, ale zawahał się, by zdecydowanie po nią sięgnąć. Hołownia wprawdzie wygasił mandaty Wąsika i Kamińskiego, ale gdy ci rzucili mu wyzwanie i pojawili się na sali obrad, czy potem na posiedzeniu komisji — nie zareagował. A mając w perspektywie posiedzenia Sejmu, na których mogło dojść do konfrontacji, wykonał unik przekładając je o tydzień. Oczywiście jego tłumaczenie dotyczące tego, że nie chciał eskalować napięcia i chronił powagę Sejmu, jest spójne i logiczne. Tym niemniej w zestawieniu z Donaldem Tuskiem, który na konferencji prasowej przypomniał prezydentowi artykuł Kodeksu karnego mówiący o odpowiedzialności karnej za pomaganie sprawcy przestępstwa i podległą MSWiA policją wkraczającą do Pałacu Prezydenckiego, Hołownia, mówiąc eufemistycznie, nie wyszedł na najtwardszego gracza w większości rządzącej, ale raczej na tego bardziej hamletyzującego.