Protesty polskich drogowców na granicy z Ukrainą, a wcześniej rolników, odzwierciedlają naturalne obawy tych grup zawodowych i społecznych, które mogą czuć się zagrożone perspektywą wejścia wielkiego i dużo mniej zamożnego kraju do Unii Europejskiej. Tego typu oddolne ruchy pojawiają się zwykle wtedy, kiedy dane państwo jest już w Unii i zagrożenie staje się realne. Tak jak np. protesty przeciw polskiemu hydraulikowi, gdy Bruksela wprowadzała dyrektywę usługową, czy też przeciw firmom skrzynkom, rejestrowanym tylko po to w Polsce, żeby na zasadzie delegowania pracowników wysyłać tanią siłę roboczą do Europy Zachodniej.
Czytaj więcej
Węgry bezkompromisowo realizują swoją politykę „suwerenności”, nie natrafiając na żaden znaczący opór w Unii Europejskiej. Sprawy stały się bardzo poważne, bowiem Viktor Orbán prowadzi swoją opartą na suwerenności strategię jeszcze ostrzej niż u nas obóz PiS. Konkluzja jest jedna: UE znalazła się na rozdrożu – twierdzi były dyrektor Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego.
Tym razem problem pojawił się, zanim jeszcze Ukraina rozpoczęła negocjacje akcesyjne, a więc lata przed jej spodziewanym wejściem do UE. Bo okazało się, że z Unią Europejską nie jest tak jak z ciążą i że można być w niej tylko trochę. W Unii można być trochę, co w przypadku Ukrainy jest efektem agresji Rosji.
Czytaj więcej
Ukraina zainicjowała utworzenie przez Unię Europejską grupy monitorującej na granicy z Polską, gdzie polscy przewoźnicy od ponad dwóch tygodni blokują punkty kontrolne.
UE nie tylko zdecydowanie zwiększyła dostęp tego kraju do wspólnego rynku, ale też stworzyła tzw. korytarze solidarnościowe, którymi produkty z Ukrainy mogą sprawnie przejeżdżać przez sąsiadujące kraje, m.in. po to, żeby obejść blokadę portów czarnomorskich przez Rosję. Cel jest jasny – wsparcie gospodarki tego kraju. Bo i tak to głównie UE podtrzymuje ją przy życiu regularnymi przelewami pieniędzy, więc uznała, że lepiej, jeśli da się Ukraińcom zarobić. Ale to spowodowało, że przyspieszeniu uległy zjawiska spodziewane dopiero za jakiś czas.