– Oczywiście przygotujemy to referendum, zgodnie z decyzją Sejmu, będziemy starali się pokazywać opinii publicznej, jakie są ryzyka związane z niekontrolowaną migracją – mówił w poniedziałek w TVP Info premier Mateusz Morawiecki sugerując, że referendum ma dotyczyć wprowadzenia niekontrolowanej migracji, którą chce nam jakoby narzucić Unia Europejska.
Co naprawdę zawiera unijny mechanizm relokacji uchodźców (a nie nielegalnych imigrantów)?
Jednak, jak napisała we wtorek Anna Słojewska w „Rzeczpospolitej”,
unijne decyzje nie dotyczą wcale imigracji, tym bardziej niekontrolowanej. Chodzi
o mechanizm, w ramach którego państwo, które nie daje sobie rady z napływem uchodźców, mających prawo do złożenia wniosku o azyl w UE, proszą Komisję Europejską o uruchomienie
zasady solidarności. Na jego podstawie Komisja wyznacza kwoty (w przypadku
Polski chodzi o 1800 osób, a więc sześć razy mniej, niż w
zeszłym roku nasz kraj rozpatrzył wniosków uchodźczych –
nie licząc milionów osób z Ukrainy, którzy przebywają na mocy innej unijnej decyzji
i polskiej specustawy), a jeśli jakiś kraj nie jest w stanie ich przyjąć, przekazuje
pomoc rzeczową krajowi, który ich przyjmie, albo zapłaci 20 tys. euro za każdą
osobę ze swej puli. Może jednak też zawnioskować do UE z prośbą o zwolnienie z
zachowania solidarności, jeśli sam podlega presji migracyjnej na granicy lub ma
dużo uchodźców u siebie.
Czytaj więcej
Nowy pakiet azylowy nie nakłada na nasz kraj żadnego obowiązku przyjmowania uchodźców z Południa. Z powodu tysięcy Ukraińców szukających schronienia nad Wisłą nikt ich tu nie wyśle.
Dla rozmówców „Rzeczpospolitej” w Brukseli jest oczywiste, że Polska, w której przebywa ponad milion ukraińskich uciekinierów i która musi strzec najdłuższej zewnętrznej granicy lądowej Unii Europejskiej, będzie z mechanizmu solidarności zwolniona. Ale nie dla przedstawicieli obozu władzy.
Dlaczego PiS zmienia narrację w sprawie relokacji uchodźców?
Ciekawie zresztą było patrzeć na reakcje po prawej stronie po naszej publikacji (w podobnym duchu utrzymane były też poniedziałkowe doniesienia RMF FM). Część prawicowych komentatorów uznała, że Komisja ugięła się przed twardym polskim stanowiskiem i zapowiedzią referendum i wysłała polskim mediom sygnał, iż „relokacja” nie będzie dotyczyła Polski. To oczywista bzdura, bo kształt rozporządzenia uzgodniono na Radzie 8 czerwca, opublikowano w połowie zeszłego tygodnia, zaś prezes PiS pomysł referendum zgłosił we czwartek 15 czerwca.