Mirosław Żukowski: Rosji w Paryżu być nie może

Międzynarodowy Komitet Olimpijski w związku z agresją Rosji na Ukrainę staje przed najpoważniejszym wyzwaniem w XXI wieku: wykluczyć zbrodniczy reżym z igrzysk w Paryżu, czy też pozwolić mu na start. I na razie chowa głowę w piasek.

Publikacja: 28.03.2023 18:20

Sprawdzony w bojach o dobro putinowskiego sportu Thomas Bach, przewodniczący Międzynarodowego Komite

Sprawdzony w bojach o dobro putinowskiego sportu Thomas Bach, przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego

Foto: AFP

Trudno inaczej określić decyzje, które zapadły podczas spotkania Komitetu Wykonawczego MKOl. Władcy olimpizmu pod kierunkiem sprawdzonego w bojach o dobro putinowskiego sportu Thomasa Bacha zgodnie z oczekiwaniami przerzucili całą odpowiedzialność na międzynarodowe federacje sportowe. To one mają decydować, czy dopuszczą Rosjan i Białorusinów najpierw do eliminacji a potem do olimpijskiego startu. I pod jakimi warunkami, lub wprost bez warunków, jak postanowiły już kontrolowane przez Rosję federacje bokserska i szermiercza.

Dla MKOl wystarczającymi restrykcjami wobec Rosjan są pozbawienie ich hymnu i narodowych barw, czyli tak, jak widzieliśmy to podczas ostatnich igrzysk – gdy jeszcze nie było wojny w Ukrainie – w konsekwencji jedynie dopingowych afer. Oznacza to, że zbrodnie wojenne w niczym sytuacji Rosji nie pogorszyły.

Czytaj więcej

Rosjanie wracają do sportu. "Tak" dla sportowców, ale nie mundurowych

Z tym stanowiskiem nie zgadzają się nie tylko Ukraińcy, lecz także wszystkie te kraje, które wspierają ich w walce z agresorem, przede wszystkim sąsiedzi Rosji i Europa Zachodnia.

Niestety, do jednomyślności w sprawie wykluczenia rosyjskich sportowców z igrzysk daleko. Afryka i Azja wspierają Rosję, argumentując, że sport należy oddzielić od polityki, a zupełnie zapominając, że reżym Putina robił i robi absolutnie odwrotnie.

Co zrobić, jeśli upokorzona Ukraina zbojkotuje igrzyska? 

Bach sądzi, że wystarczającą karą dla Rosji i Białorusi jest zakaz organizowania przez te kraje międzynarodowych imprez, wykluczenie ich oficjalnych delegacji, brak flagi i hymnu. W sprawie przyszłorocznych igrzysk MKOl wiążącego stanowiska nie zajmuje, bramy jednak przed agresorami nie zamyka.

Stawia to demokratyczny Zachód – w tym nas – w bardzo trudnej sytuacji. Co zrobić, jeśli upokorzona Ukraina zbojkotuje igrzyska? Czasu na to, by wpłynąć na MKOl nie ma już zbyt wiele, bo olimpijskie eliminacje trwają. Igrzyska bez Rosji i Białorusi – to na dziś jedyne rozwiązanie, które może je uchronić przed utratą prestiżu i przyzwoitości.

Trudno inaczej określić decyzje, które zapadły podczas spotkania Komitetu Wykonawczego MKOl. Władcy olimpizmu pod kierunkiem sprawdzonego w bojach o dobro putinowskiego sportu Thomasa Bacha zgodnie z oczekiwaniami przerzucili całą odpowiedzialność na międzynarodowe federacje sportowe. To one mają decydować, czy dopuszczą Rosjan i Białorusinów najpierw do eliminacji a potem do olimpijskiego startu. I pod jakimi warunkami, lub wprost bez warunków, jak postanowiły już kontrolowane przez Rosję federacje bokserska i szermiercza.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: A co, jeśli skan tęczówki wpadnie w oko przestępcom?
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska