H&M bez rozgłosu wprowadza w kolejnych krajach opłaty za zwrot zakupionych w jego sklepach produktów. Darmowe do niedawna dla wszystkich zwracanie nietrafionych zakupów obciążone jest teraz niewielką opłatą, choć zależy to jeszcze od kraju.

Klienci H&M w Belgii muszą zapłacić teraz 1,95 euro przy zwracaniu zamówienia online, przy czym nie muszą dodatkowo opłacać operacji, opłata jest potrącana od zwrotu. Jednak zwrot zamówienia internetowego w sklepie stacjonarnym nadal jest darmowy. Z kolei w Wielkiej Brytanii klienci muszą płacić 1,99 funta, niezależnie od formy zwrotu. H&M jednak zostawia furtkę dla darmowych zwrotów – członkowie programu lojalnościowego mogą korzystać nadal z darmowych zwrotów, o ile są członkami na wyższym poziomie (zależnym od liczby zgromadzonych punktów).

Czytaj więcej

Tego jeszcze nie było. H&M będzie sprzedawać używane ubrania w prestiżowym sklepie

Polscy klienci płacą za zwrot zakupów w e-sklepie 3,9 zł, ale nadal mogą dokonać zwrotu bezpłatnie w sklepie stacjonarnym. Bezpłatne zwroty obowiązują także dla uczestników programu lojalnościowego na poziomie „Premium”. Zakupy ze sklepów stacjonarnych można zwracać w nich bezpłatnie, za okazaniem paragonu będącego potwierdzeniem transakcji.

Opłaty za zwroty, mniej lub bardziej symboliczne, wprowadziło już wiele koncernów odzieżowych, a także tych zajmujących się e-handlem. Niegdyś bezpłatne, niezależnie od formy, w jakiej zwracany był towar, teraz obciążone są opłatą przy zwrotach zakupów online. Np. w Polsce koncern ZARA liczy za zwrot zdalny 9,9 zł (w sklepie stacjonarnym nadal jest bezpłatny). Opłaty za zwracanie nietrafionych zakupów mają na celu głównie zmniejszenie kosztów, ale przy okazji skłaniają do bardziej przemyślanych zakupów. Nie wszystkie firmy zajmujące się sprzedażą odzieży wprowadziły już opłaty za zwroty - nadal bezpłatnie można zwracać w Polsce zakupy zrobione w e-sklepach marek C&A czy Reserved.