Wczoraj - 23 lutego Departament Skarbu i Stanu USA ogłosiły sankcje blokujące wobec ponad 500 obywateli i firm – zarówno rosyjskich, jak i z krajów trzecich. Pod hasłem „obejście sankcji” do listy sankcyjnej SDN dopisano sześć chińskich firm, które dostarczały do Rosji mikroelektronikę, w tym „pochodzenia zagranicznego”.
Dodano tam także cztery serbskie firmy, które Stany Zjednoczone oskarżyły o dostarczanie rosyjskim odbiorcom elektroniki, sprzętu i mikroukładów, a także Rheingold Edelmetall z Liechtensteinu i trzech związanych z nią Niemców o nazwisku Diegelmann. Według Amerykanów, Niemcy ukrywali rosyjskie pochodzenie metali szlachetnych, z którymi pracowali i pomagali rosyjskim klientom kupować i sprzedawać metale szlachetne.
Banki na celowniku Białego Domu
Główną nowością najnowszych amerykańskich ograniczeń jest pierwsze zastosowanie grudniowego dekretu prezydenta USA, który dał amerykańskiemu skarbowi uprawnienia do nałożenia sankcji na zagraniczne banki za pomoc w transakcjach z Rosjanami. Chodzi o obsługę i ułatwianie dostaw materiałów i sprzętu do kompleksu wojskowo-przemysłowego Rosji.
Nie wprowadzono jednak sankcji bezpośrednich wobec banków z krajów trzecich. Biały Dom 23 lutego dodał za to ponad 300, głównie rosyjskich firm, do listy sankcyjnej SDN z nowego powodu – pracy w rosyjskim przemyśle, który wspiera „bazę wojskowo-przemysłową” kraju. Teraz zagraniczne banki, które zarabiają na obsłudze transakcji tych firm, podpadają pod wtórne sankcje, co jest równoważne z odcięciem od amerykańskiego rynku finansowego.
Gazeta RBK przypomina, że dekret prezydenta USA z 22 grudnia, jeszcze przed najnowszymi sankcjami, miał negatywny wpływ na rosyjskie porozumienia handlowe z Chinami, Turcją i Indiami. Banki chińskie, indyjskie, tureckie i inne odmawiają obsługi rachunków firm, które nawet jeśli nie figurują na amerykańskich listach sankcyjnych, uważane są przez nie za część rosyjskiego kompleks wojskowo-przemysłowego.