Scenariusz Andrzeja Gołdy, z którym wcześniej już Jan Holoubek pracował przy swoim debiucie fabularnym „Sprawie Tomasza Komendy. 25 latach niewinności”, został zainspirowany historią szpiega z Wybrzeża Jerzego Kaczmarka.
— Początek i koniec filmu oparty jest na faktach. Całą pozostałą przestrzeń wypełniliśmy sami — mówi mi reżyser.
O czym jest „Doppelgänger. Sobowtór”
„Doppelgänger. Sobowtór” to historia dwóch młodych mężczyzn, których wiele łączy, choć nawet się nie znają. Pierwszy z nich, Jan Bitner, mieszka w Gdańsku, jest inżynierem, pracuje w stoczni, ma żonę i dziecko. Po śmierci matki, porządkując jej stare dokumenty, dowiaduje się, że został adoptowany. W sierocińcu zostawiła go w 1946 roku Niemka, zgwałcona w czasie wojny przez Rosjanina. „Nie wiem, kim jestem” – mówi żonie. „Jesteś kim jesteś, zjawy z przeszłości nie mogą tego zmienić — odpowiada kobieta. Ale on cierpi. Chce odszukać biologiczną matkę, która teraz mieszka w Strasbourgu, ale wciąż dostaje odmowę wydania paszportu.
Czytaj więcej
W tym tygodniu naprawdę jest z czego wybierać. Szczególnie polecam filmy „Doppelgänger. Sobowtór” Jana Holoubka, powrót duńskiego mistrza Larsa von Triera czyli trzecią część „Królestwa”. A dla młodych widzów „Neneh gwiazda baletu”
Drugi z mężczyzn jest szpiegiem. Jego ojciec był wojskowym wywiadowcą, on chce robić podobną karierę. Dostaje od przełożonych nową tożsamość – właśnie tamtego dziecka z sierocińca i jako Hans Steiner, pracownik naukowy, zjawia się w Strasbourgu, gdzie zostaje przez rodzinę przyjęty jak odzyskany syn. „Nie oczekuję, że mi przebaczysz, ale może mnie zrozumiesz” – mówi matka i dodaje: „Chciałam po ciebie wrócić. Dlatego masz to znamię”. Ale przecież Hans znamienia nie ma. Następnego dnia bliscy znajdą kobietę w domu, martwą. Atak serca. Na pewno?