Anne Heche miała 5 sierpnia ciężki wypadek samochodowy. Jadąc z dużą prędkością wjechała w ścianę domu w Mar Vista w Kalifornii. Jej auto stanęło w płomieniach. Przez ponad godzinę strażacy walczyli z pożarem, próbując wyciągnąć ofiarę z zakleszczonego samochodu. Aktorka znalazła się w szpitalu w West Hills na oddziale poparzeń, gdzie jej życie podtrzymywał respirator. Jest w śpiączce, a lekarze stwierdzili śmierć mózgu. Już trzy dni później wydano oświadczenie, że znajduje się w stanie krytycznym, jej płuca są zmiażdżone, a ciało maksymalnie poparzone. Rodzina podjęła dramatyczną decyzję o odłączeniu jej od respiratora. Jednocześnie wyraziła zgodę na pobranie jej narządów do przeszczepów.
„Anne miała ogromne serce. Od swojego niezwykłego talentu bardziej ceniła możliwość szerzenia dobroci” – powiedzieli jej bliscy.
Czytaj więcej
„Nie!” Jordana Peele’a, najważniejszego czarnoskórego reżysera w Ameryce, efektownie krytykuje showbiznes.
Szpital wydał oświadczenie, że aktorka jest utrzymywana przy życiu jeszcze do momentu, gdy zostanie ustalone czy są narządy, które w wyniku wypadku i pożaru nie zostały uszkodzone.
11 sierpnia policja z Los Angeles ujawniła, że Heche w momencie wypadku była pod wpływem alkoholu i narkotyków. Kilka minut przez tragedią spowodowała inny, drobny wypadek, potrącając zaparkowany przy ulicy samochód.