Był rzadkim przykładem gwiazdy, która budzi sympatię tym, że się nie narzuca ani stylem aktorstwa, ani prywatnie. Jego bohaterowie zachowywali dla siebie wewnętrzną tajemnicę, zasłaniając ją uśmiechem błąkającym się w kąciku ust, bądź widoczną w oczach nieśmiałością, którą zdarzało się im przełamywać zaskakującymi, brawurowymi pointami. Wrażliwość i pogubienie mężczyzny w kryzysie wieku średniego, jego marzenia i pokusy mistrzowsko kreował w niedocenianym, surrealistycznym prequelu „Czterdziestolatka”, czyli „Dzięciole” Jerzego Gruza.
Masową popularność zawdzięczał serialom: pierwszemu kryminalnemu „Kapitan Sowa na tropie” Stanisława Barei, „Drodze” Sylwestra Chęcińskiego oraz „Czterem pancernym” Janusza Przymanowskiego. Powojenna kinematografia podarowała mu rolę chłopskiego syna Czereśniaka, który pod koniec wojny dołącza do załogi Rudy 102, co miało tyle wspólnego z życiorysem aktora co gra na harmonii, którą na planie serialu tylko markował.
Trudną tytułową rolę w „Ogniomistrzu Kaleniu” Petelskich oparł na milczeniu. Stało się jedną ze specjalności Gołasa
W pierwszych latach życia szedł drogą ojca, ogniomistrza Wojska Polskiego. Miał na koncie doświadczenia żołnierza Szarych Szeregów i Armii Krajowej, który zdobywał broń i rozstrzelał konfidenta. Wojna przerwała sielskie życie rodziny: ojca zamordowano w Majdanku, zaś przyszły aktor, aresztowany przez Gestapo i torturowany, przesiedział pół roku w kieleckim więzieniu.
Paradoksy powojennej rzeczywistości poznał, gdy ze względu na przeszłość ojca nie przyjęto go do krakowskiej szkoły teatralnej. Więcej szczęście miał w Warszawie. Jego kolegami na roku byli: Wiesław Michnikowski, Mieczysław Czechowicz, Franciszek Pieczka, Gustaw Lutkiewicz i Jerzy Dobrowolski. Z większością z nich współtworzył legendarny kabaret Koń. W kabarecie też był gigantem. Z piosenki potrafił wykreować przewrotny monodram, tak jak w „Upiornym twiście” czy w „No co ja ci zrobiłem” u Starszych Panów. W Kabarecie Dudek śpiewał m.in. „Tupot białych mew”.