Gucci School – tak o amerykańskiej szkole w Konstancinie mówią czasem pracujący w Polsce cudzoziemcy. Nic dziwnego, bo American School of Warsaw zbudowana w najdroższej z podwarszawskich gmin ma opinię jednej z najbardziej elitarnych i snobistycznych prywatnych szkół w Polsce. Obok dzieci dyplomatów i szefów spółek globalnych firm uczą się tu dzieci telewizyjnych celebrytów i znanych biznesmenów, których stać na czesne sięgające w zależności od klasy 50 – 60 tys. zł rocznie (najwięcej kosztuje nauka nastolatka w high school).
Jednak w piątkowe przedpołudnie, gdy wraz z Tonym Gerliczem, dyrektorem ASW, zaglądamy do kameralnych sal lekcyjnych, określenie Gucci School wydaje się trochę na wyrost. Uczniowie siedzący przy szkolnych laptopach, które zastępują tu zeszyty, ubrani są podobnie jak ich rówieśnicy z publicznych szkół. Choć może w publicznym liceum uczennice nie noszą książek w torbie Louis Vuitton, jak dziewczyna, którą mijamy na korytarzu high school.
[srodtytul]Odbicie koniunktury[/srodtytul]
Rodzice szukający w Polsce elitarnych szkół mają największy wybór w Warszawie, gdzie obok kilku najbardziej snobistycznych międzynarodowych placówek jest kilkanaście dobrze notowanych szkół społecznych i prywatnych, w tym kilka wyznaniowych. Nic dziwnego, bo właśnie w stolicy jest najwięcej potencjalnych klientów drogich szkół – obok placówek dyplomatycznych są siedziby większości spółek globalnych koncernów, banków i firm doradczych, których menedżerów stać na taki wydatek.
Thomas Kolaja, amerykański biznesmen z polskimi korzeniami, który wraz z żoną Amerykanką mieszka od 20 lat w Polsce i jest członkiem rady nadzorczej ASW, uważa, że międzynarodowe szkoły to naturalny wybór dla rodziców, którzy podróżują po świecie, przeprowadzając się co kilka lat z kraju do kraju, ale chcą, by dzieci utrzymały ciągłość edukacji.