Podczas wtorkowej konferencji prasowej Oleksandr Pestrykov, ekspert ds. monitoringu i rzecznictwa w Fundacji „Ukraiński Dom” zwrócił uwagę, że wciąż nie wiadomo, ile dzieci trafiło do polskich placówek w bieżącym roku. Choć – jak przypomniał – z ostatnich szacunków Ministerstwa Edukacji wynika, że liczba ta oscyluje wokół 20 tysięcy, to ostatecznie może okazać się większa.
Czytaj więcej
Rząd nie planuje zmian. Uchodźcze dzieci mogą chodzić do polskiej szkoły albo uczyć się online, ale nikt nie sprawdzi, czy wywiązują się z obowiązku nauki.
Ekspert podkreślił, że jednym z podstawowych powodów niespójności systemów edukacji jest fakt, że wiek szkolny ukraińskiego ucznia kończącego klasę maturalną to 17 lat. Zaznaczył, że choć problem ten pozostaje nierozwiązany, to według MEN tacy nastolatkowie powinni nadal uczyć się, choćby na uczelniach. Nawet jeśli ich rodzice są innego zdania.
Według przedstawiciela fundacji polskie prawo stosuje podwójne standardy, nie pozwalając ukraińskim uczniom uczęszczać do polskich placówek w trybie innym, niż stacjonarny, np. uczyć się zdalnie. Zwrócił też uwagę na los asystentów kulturowych, których obecność w polskich szkołach w roku 2025/2026 ocenił jako niepewną.
Ekspert: ukraińskie władze muszą stworzyć system szkół weekendowych
Oleksandr Pustovy, dyrektor Sobotniej Szkoły Ukraińskiej w Warszawie i asystent międzykulturowy jest zdania, że ostatni z tych problemów to pokłosie wielu lat zaniedbań, który po 2022 r. jedynie się nasilił. Podobnie jak wszystkie inne, związane z obecnością w systemie uczniów-migrantów. Zwrócił uwagę, że dzisiaj w polskich szkołach jest już ponad ćwierć miliona obywateli Ukrainy, co z jednej strony stanowi dużą liczbę, a z drugiej – jedynie niewielki procent wszystkich uczących się w nich dzieci i nastolatków.