Stewardesy skarżą LOT w sądzie pracy

Dziesięć pozwów jest już w sądzie pracy, a będzie 26. Składają je pracownice z krakowskich Balic

Publikacja: 15.10.2010 02:34

Baza personelu pokładowego na lotnisku w podkrakowskich Balicach ma być, decyzją zarządu LOT, zlikwi

Baza personelu pokładowego na lotnisku w podkrakowskich Balicach ma być, decyzją zarządu LOT, zlikwidowana

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Stewardesy skarżą spółkę o bezprawne wypowiedzenia. Ale to nie złamanie przepisów pracowniczych, ale zasad bezpieczeństwa przelotów może się okazać w tej sprawie najważniejsze.

Pierwszych dziesięć stewardes otrzymało wypowiedzenia 29 września. Pięć z nich było w tzw. czasie pełnienia czynności lotniczych, przed wylotem w długie trasy. Trzy miały przed sobą dziesięciogodzinny lot do Chicago, dwie 12-godzinne rejsy na trasach europejskich.

[srodtytul]Kwestia kondycji[/srodtytul]

– Jeśli „czynnik ludzki” odpowiada za dwie trzecie wypadków lotniczych, to nie wolno było dopuścić do takiej sytuacji. Dziewczyny były roztrzęsione, miały łzy w oczach, bo zrozumiały, że tak naprawdę właśnie straciły pracę. Potem musiały szybko wziąć się w garść i wsiąść do samolotów.

– Zachowanie kierownictwa uznajemy za wyjątkowo bezmyślne i szkodliwe – mówi jedna z osób obecnych przy tym zdarzeniu. Rozmówcy proszą o zachowanie anonimowości w obawie przed kłopotami.

Zdaniem Dariusza Szpinety, pilota instruktora, prezesa firmy lotniczej Ad Astra, stres ma podstawowe znaczenie dla zachowania poziomu bezpieczeństwa w pracy lotniczej. – Piloci i personel pokładowy mają prawo odmówić wykonania lotu i poprosić o zastępstwo, jeśli nie czują się na siłach. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego i wcale nie jest to źle widziane – mówi.

Dyrektorka personelu pokładowego Dorota Dmuchowska, która bez zapowiedzi przyleciała z Warszawy, by wręczyć stewardesom wypowiedzenia zmieniające warunki pracy, twierdzi, że na pewno nie doszło do złamania zasad bezpieczeństwa przelotów. – Każda osoba, która tego dnia pracowała, została zapytana, czy jej stan psychofizyczny pozwala na podjęcie obowiązków. Nikt nie odmówił wykonania rejsu. Zastępstwo było przygotowane – mówi.

Innego zdania są zarówno piloci w LOT (nie chcą ujawniać swoich danych), jak i spoza spółki. – Poinformowanie personelu, który jest już w trakcie czynności lotniczych, o ewentualnej utracie pracy, jest karygodnym postępowaniem, które nigdy nie powinno się zdarzyć. Personel musi być w pełni sprawny psychofizycznie, by reagować ze stuprocentową sprawnością w sytuacjach zagrożenia czy ewakuacji – mówi Dariusz Szpineta. – A utrata pracy, rozwód i śmierć bliskich należą do najsilniejszych czynników stresujących.

[srodtytul]Cięcie kosztów[/srodtytul]

– Przyczyną wręczenia wypowiedzeń są problemy firmy, które skutkują zmianą warunków zatrudnienia – wiceszef LOT Wojciech Bańkowski podkreśla, że pracownice otrzymały wypowiedzenia warunków pracy, a nie wypowiedzenia umów o pracę. PLL Lot miał 35 mln zł straty operacyjnej za siedem miesięcy tego roku, po 2009 r. – 178 mln zł. – Ze względów ekonomicznych nie możemy utrzymywać osobnego personelu w Krakowie – to się firmie po prostu nie opłaca, choćby z tego powodu, że odpadły połączenia do Chicago – dodaje Jacek Balcer, rzecznik LOT.

Pracownicy się z tym nie zgadzają. – Zarząd nie ma żadnych rzeczowych wyliczeń. Spółka oszczędza na nas ponad 750 tys. zł rocznie, a obecnie, przy braku połączeń atlantyckich z Krakowa, obsługując tylko połączenia europejskie z południa Polski, może zaoszczędzić prawie 600 tys. – mówią. I przedstawiają argumenty: likwidacja bazy wiąże się m.in. z dodatkowymi kosztami związanymi z przywożeniem załóg z Warszawy, pobytem w hotelach itp. Twierdzą też, że baza od dawna była fatalnie zarządzana, a wszelkie sugestie na ten temat ignorowane przez dyrekcję personelu pokładowego i dział planowania.

Związki zawodowe nie mają złudzeń, że doszło do ewidentnego złamania przepisów prawa pracy. – Brak konsultacji z radą zakładową i związkami zawodowymi w sprawie likwidacji bazy krakowskiej jest niedopuszczalny – mówi Elwira Niemiec, przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego.

– Nie musieliśmy konsultować indywidualnych wypowiedzeń warunków pracy ze związkami – mówi Jacek Balcer. Sąd pracy uzna, kto ma rację.

Związek też jasno wypowiada się o zaistniałej sytuacji. – Stewardesy były zszokowane i ich stan psychofizyczny był nieodpowiedni, by czuwać nad bezpieczeństwem pasażerów – mówi przewodnicząca. – Wszystkie linie lotnicze świata kładą nacisk na bezpieczeństwo lotów i my też o tym stale słuchamy – dodaje.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=g.raszkowska@rp.pl]g.raszkowska@rp.pl[/mail][/i]

Stewardesy skarżą spółkę o bezprawne wypowiedzenia. Ale to nie złamanie przepisów pracowniczych, ale zasad bezpieczeństwa przelotów może się okazać w tej sprawie najważniejsze.

Pierwszych dziesięć stewardes otrzymało wypowiedzenia 29 września. Pięć z nich było w tzw. czasie pełnienia czynności lotniczych, przed wylotem w długie trasy. Trzy miały przed sobą dziesięciogodzinny lot do Chicago, dwie 12-godzinne rejsy na trasach europejskich.

Pozostało 90% artykułu
Dane gospodarcze
Produkcja znowu rozczarowała. „Polski przemysł tkwi w stagnacji”
Dane gospodarcze
Najnowsze dane o zarobkach. Tyle trzeba zarabiać by być powyżej średniej
Dane gospodarcze
Fed obniżył główną stopę procentową. Wielkie zaskoczenie
Dane gospodarcze
Rosną obawy przed bezrobociem. Polacy budują finansowe poduszki
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Dane gospodarcze
Eurostat: Inflacja w Polsce znów jest niemal najwyższa z całej UE