Rosatom kupuje Afrykę. Hojna oferta z zależnością w tle

To co nie udało się w Europie, Rosatom zaoferował krajom najbiedniejszego kontynentu. Rosjanie dadzą afrykańskim „partnerom” dostęp do swoich technologii w energetyce jądrowej, szkolenie personelu, budowę zakładów za udzielony kredyt preferencyjny. Wszystko według sprawdzonego schematu: build-own-operate” czyli buduj-władaj-eksploatuj.

Publikacja: 23.07.2023 15:44

Rosatom kupuje Afrykę. Hojna oferta z zależnością w tle

Foto: Dwayne Senior

„Oferujemy projekty suwerenności technologicznej związane z całym łańcuchem kompetencji – od szkolenia personelu po tworzenie przedsiębiorstw tutaj, na terytorium kontynentu afrykańskiego, po włączanie naszych afrykańskich partnerów w łańcuchy technologiczne, które tworzymy w Rosji lub w innych zaprzyjaźnionych krajach” – zapowiedział w sobotę Aleksiej Lichaczow, dyrektor generalny państwowej korporacji Rosatom na antenie państwowej telewizji Rossija-24.

Tylko Egipt

Według Lichaczowa wiele krajów afrykańskich „wykazuje duże zainteresowanie potencjałem energetyki jądrowej, dla której Rosatom oferuje różne rozwiązania”. Chodzi nie tylko o duże elektrownie, ale także małe w krajach, gdzie nie ma rozwiniętego systemu energetycznego. A także pływające elektrownie jądrowe tam, gdzie jest długa linia brzegowa.

Rosyjski urzędnik nie wymienił, które to kraje są rosyjską ofertą zainteresowane. Większość państw afrykańskich to targane nieustannymi konfliktami zbrojnymi satrapie o niskim poziomie życia, słabej infrastrukturze i niskim poziomie bezpieczeństwa, tonące w długach.

Na dziś Rosjanie mają w Afryce jeden projekt - elektrownię Ed-Daba w Egipcie. Ma zostać zbudowana przez Rosatom w prowincji Matruh na wybrzeżu Morza Śródziemnego, około 300 kilometrów na północny zachód od Kairu. Rosjanie oczekują teraz na zezwolenie na postawienie czwartego bloku.

Suwerenność po rosyjsku

Dotąd Rosatom zbudował za swoje pieniądze elektrownię na Białorusi i w Iranie. Ma tam na kolejne dekady decydujący głos w zarządzaniu obiektem i cenach prądu. Dokłada się do projektu w Wietnamie i Turcji. Zgodnie z umową Rosji z Turcją zawartą w 2010 r nie mniej niż 51 proc. akcji elektrowni będzie należało do firm z Rosji, a 49 proc. - może zostać sprzedane inwestorom zewnętrznym.

Według umowy Rosjanie mają postawić obiekt pod klucz i go sfinansować. W zamian przez 25 lat będą właścicielami, tak by zwracać sobie zainwestowane 22 mld dol., w postaci zysków ze sprzedaży prądu (model biznesowy "build-own-operate” czyli buduj-władaj-eksploatuj).

Także w Uzbekistanie postawić mają za swoje pieniądze. Umowa została zawarta w 2019 r, jednak z powodu pandemii projekt został zawieszony. Koncern stracił natomiast kontrakt na rozbudowę elektrowni w Finlandii. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę Finowie wyrzucili Rosatom ze spółki.

Obecnie wiele zbudowanych wcześniej przez sowietów elektrowni we wschodniej Europie szuka teraz poza Rosją alternatywy na paliwo i rozbudowę. Tak jest np. w Czechach.

W tej sytuacji model biznesowy "buduj-władaj-eksploatuj” Rosjanie postanowili sprawdzić w Afryce, gdzie większości państw na energetykę jądrową nie stać.

„Oferujemy projekty suwerenności technologicznej związane z całym łańcuchem kompetencji – od szkolenia personelu po tworzenie przedsiębiorstw tutaj, na terytorium kontynentu afrykańskiego, po włączanie naszych afrykańskich partnerów w łańcuchy technologiczne, które tworzymy w Rosji lub w innych zaprzyjaźnionych krajach” – zapowiedział w sobotę Aleksiej Lichaczow, dyrektor generalny państwowej korporacji Rosatom na antenie państwowej telewizji Rossija-24.

Tylko Egipt

Pozostało 84% artykułu
Biznes
Polska firma zbrojeniowa sprzeda Korei Południowej tysiące dronów kamikadze
Biznes
Najnowszy iPhone już dostępny w Rosji. Klienci sięgną głęboko do kieszeni
Biznes
Dyplomacja półprzewodnikowa. Tajwan broni się przed komunistycznym sąsiadem
Biznes
Francuska Riwiera opanowana przez Rosjan. Kwitnie korupcja i luksus
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Biznes
Tak biznes pomaga powodzianom