Grzegorz Nowaczewski: 70 proc. kosztów energii można ciąć bez wielkich inwestycji

Moją konkurencją jest ignorancja decydentów, pomijanie w procesie analitycznym zmian, które zaszły w naszym otoczeniu – mówi Grzegorz Nowaczewski, prezes VPPlant.

Publikacja: 27.10.2022 03:00

Grzegorz Nowaczewski: 70 proc. kosztów energii można ciąć bez wielkich inwestycji

Foto: energia.rp.pl

Czy faktycznie potrafi pan ograniczyć zużycie energii w dużym budynku nawet o 70 proc.?

Tak, ale moim zdaniem priorytetem nie jest to 70 proc., ważne, że pierwsze oszczędności – te 20–40 proc. – odbywają się niewielkim nakładem pracy, zwłaszcza po stronie decydentów. Są obiekty, budynki wielkokubaturowe, jak pływalnie, na których można osiągnąć w pewnych przedziałach czasu nawet 90 proc. Pytanie więc, co realnie ma większe znaczenie: ile procent oszczędzimy czy to, że pierwsze kilkadziesiąt procent oszczędności wymaga niewielkiego wysiłku?

Czyli mamy oszczędności energii za darmo?

Niezupełnie. Rozwiązania oferowane przez moją firmę VPPlant są łatwe do wprowadzenia, bo ta łatwość jest wynikiem wieloletniego procesu badawczo-rozwojowego, który stanowił inwestycje współfinansowaną przez NCBiR, a  jednocześnie wymagał przełamania wielu barier, technicznych, mentalnych i modeli biznesowych. Zwłaszcza te ostatnie blokują sięganie po rozwiązania nasze lub firm podobnych do nas. Brak odpowiedniej staranności, a nawet ignorancja decydentów leżą u podstaw relatywnie niskiej popularności systemów optymalizacyjnych w biurowcach w Warszawie i innych miastach. W czasach kryzysu energetycznego potrzebna jest refleksja.

Kto jest waszym klientem?

Wielkokubaturowe budynki komercyjne, jak centra handlowe oraz obiekty użytku publicznego, zwłaszcza sportowe, pływalnie, hale widowiskowo-sportowe. A trzecia kategoria to zakłady produkujące żywność, na przykład mleczarnie, zakłady mięsne. Zazwyczaj w tych zakładach jest wiele systemów różnych dostawców, które, w ujęciu energetycznym, się kłócą.

A co państwo konkretnie oferujecie?

Oferujemy usługi optymalizacji zainstalowanego już w budynkach sprzętu, który uczestniczy w jakichkolwiek energochłonnych procesach. Uwzględniamy również relację ze sprzedawcą energii, czyli wchodzimy w buty tego, który jest dziś w odbiorze publicznym tym złym, bo zbyt wiele zarabia na prądzie i cieple i odpowiada za podwyżki. My zmieniamy sposób sterowania energochłonnymi urządzeniami, jak wymuszoną wentylacją, lub klimatyzacją, ogrzewaniem czy chłodzeniem w wielkokubaturowych budynkach, tak by dopasować działanie tych urządzeń na bieżąco do obciążenia obiektów, warunków pogodowych i sygnałów z hurtowego rynku energii.

Czyli ogrzewacie, gdy jest tania energia?

To duże uproszczenie, sterujemy ogrzewaniem czy chłodzeniem wtedy, gdy umowa jest najtańsza.

Sprzedawca oferuje energię po średniej cenie, ale sam musi rozliczać hurtowo w każdej godzinie inną cenę. Różnica w cenach rośnie, w ostatnich latach ta amplituda cen się zwiększyła wielokrotnie, więc sprzedawcy w sposób naturalny przenieśli ryzyka wahań cen na odbiorców, podnosząc średnią cenę sprzedaży. My szukamy krótkoterminowych niższych cen na giełdzie SPOT, czyli na rynku dnia bieżącego i następnego.

To jest możliwe?

To teoretycznie niemożliwe. Ale jednak możliwe, jeśli sprzedawca jest odpowiednio elastyczny i dysponuje odpowiednią technologią od partnerów takich jak nasze VPPlant. Od kilku lat świadczymy na rzecz klientów Tauronu usługę optymalizacji u odbiorców energii, którą to usługę Tauron może sprzedawać dalej swoim klientom.

Wchodzicie państwo do kina albo na basen i co tam sprawdzacie?

Sprawdzamy, jaki jest potencjał redukowania zużycia energii przy nie pogorszonych parametrach komfortu użytkowników obiektu. Umieszczamy punkty pomiarowe – które mierzą parametry ważne dla komfortu odczuwalnego przez człowieka, czyli temperaturę powietrza, dwutlenek węgla, wilgotność. Łączymy te informacje na bieżąco ze stanem urządzeń wentylacji, klimatyzacji i ogrzewania – i programujemy nowe algorytmy, które działają w oparciu o sztuczną inteligencję i wciąż się uczą. To algorytmy sprawią, że istniejące już urządzenia będą pracowały w lepszych harmonogramach, co doprowadzi do oszczędności energii.

Jak długo trwa przeprowadzenie takiej optymalizacji w budynku?

Zazwyczaj nasz zespół trzech, czterech inżynierów pracuje kilka dni roboczych. Badanie trwa tak krótko, ponieważ korzystamy ze wzorców, które powstały i są w sposób ciągły udoskonalane, na obiektach o podobnym profilu użytkowym. Najdłużej trwa zapoznanie się z historyczną dokumentacją tzw. technicznej obsługi budynku, bo każdy budynek jest nieco inny. Programowanie nowych algorytmów należy powtórzyć podczas kolejnej pory roku ze względu na zmiany pogody.

I co dalej?

Programujemy roboty software’owe, które poprawiają inteligencję automatyki budynkowej. To są systemy, które tradycyjnie energetycznie czasem ze sobą się kłócą, co może prowadzić do okresowego dużego zużycia energii. Na przykład w tym samym czasie na niewielkiej przestrzeni działają dwa urządzenia wentylacyjno- -klimatyzacyjne, jedna centrala grzeje, a druga chłodzi, to się zdarza między innymi na basenach. Jedna centrala wentylacyjna osusza, a inne urządzenia w tym samym czasie powodują zwiększanie wilgotności powietrza. Awarią jest używanie urządzenia w warunkach, do których ono nie jest przystosowane, np. używanie pompy ciepła (powietrze – woda) podczas dużego mrozu. Po optymalizacji te systemy w budynkach działają automatycznie lepiej z perspektywy konsumpcji energii. Jednocześnie automatyka budynkowa jest zdalnie nadzorowana i korygowana z centrum zarządzania, przede wszystkim przez naszą firmę, ale może być też nadzorowana przez osoby zarządzające budynkami.

Klimatyzacja, systemy wentylacyjne, to bezpośrednio łączy się z bezpieczeństwem użytkowników budynku. Czy zarządzający nie boją się dopuścić was do wrażliwych systemów budynków?

Dysponujemy kompetencjami w zakresie cyberbezpieczeństwa i dostosowujemy się do polityki bezpieczeństwa naszych klientów. Każda instytucja, która ma pod sobą infrastrukturę wielkokubaturową, powinna mieć politykę bezpieczeństwa. Tu jest jeszcze ogromna praca do wykonania, zwłaszcza w zakresie świadomości bezpieczeństwa budynków.

Może się pan pochwalić jakimś sukcesem?

Dla mnie największym sukcesem nie jest to, ile procent energii oszczędziłem, ale na ile w stały sposób poprawiliśmy jakość i bezpieczeństwo danego obiektu, odbierane przez użytkowników. Z naszych usług korzysta setki obiektów, m.in. centrum handlowe Galeria Bałtycka, Royal Wilanów, Aquapark Tychy. Kluczowe są aspekty jakościowe, bo właściwa optymalizacja sprawia, że budynki są tak eksploatowane, jak powinny, zapewniają odpowiednią jakość powietrza, wody, śladu węglowego. Obiekt, który pozwala oszczędzić najwięcej, zazwyczaj wcześniej był prowadzony bez odpowiednich narzędzi, które my właśnie uzupełniamy.

A które budynki się nie nadają do optymalizacji?

Te, które należy zburzyć, i te, które wymagają remontu generalnego. Jeżeli obiekt jest zabytkowy – nie można go zburzyć, ale jeśli jest stary i niezabytkowy, warto przemyśleć jego rozbiórkę.

Czy w obecnej sytuacji macie więcej klientów?

Tak, zmienił się kierunek – przed pandemią to my namawialiśmy klientów, a dziś klienci sami zabiegają, by z nimi pracować.

Czy ma pan dużą konkurencję?

Mam dwa rodzaje konkurencji, jedna to firmy zagraniczne, które wywodzą się z instytutów naukowo- -badawczych, politechnik. To najczęściej spinoffy z Niemiec, Włoch czy Estonii, naukowcy, którzy zaczęli stosować swoją wiedzę w praktyce. A drugi rodzaj konkurencji – to tradycyjne myślenie osób odpowiadających za obsługę techniczną budynków lub kontraktowanie mediów. Dziś właściwe koszty wytwarzania energii elektrycznej są istotnie wyższe niż to, co przez lata płaciliśmy w rachunkach. Infrastruktura nie jest przygotowana do czasów, które teraz nadchodzą, a OZE zmieniają ilość produkowanej energii, zależnie nawet od godziny. To, że historycznie energia była wytwarzana w elektrowniach, którymi można było sterować, to było bardzo wygodne, ale dziś wyszliśmy ze strefy komfortu i musimy się do tego adaptować. Konkurencją dla mnie jest więc ignorancja decydentów, pomijanie w procesie analitycznym zmian, które zaszły w naszym otoczeniu.

Czy faktycznie potrafi pan ograniczyć zużycie energii w dużym budynku nawet o 70 proc.?

Tak, ale moim zdaniem priorytetem nie jest to 70 proc., ważne, że pierwsze oszczędności – te 20–40 proc. – odbywają się niewielkim nakładem pracy, zwłaszcza po stronie decydentów. Są obiekty, budynki wielkokubaturowe, jak pływalnie, na których można osiągnąć w pewnych przedziałach czasu nawet 90 proc. Pytanie więc, co realnie ma większe znaczenie: ile procent oszczędzimy czy to, że pierwsze kilkadziesiąt procent oszczędności wymaga niewielkiego wysiłku?

Pozostało 93% artykułu
Biznes
Polska firma zbrojeniowa sprzeda Korei Południowej tysiące dronów kamikadze
Biznes
Najnowszy iPhone już dostępny w Rosji. Klienci sięgną głęboko do kieszeni
Biznes
Dyplomacja półprzewodnikowa. Tajwan broni się przed komunistycznym sąsiadem
Biznes
Francuska Riwiera opanowana przez Rosjan. Kwitnie korupcja i luksus
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Biznes
Tak biznes pomaga powodzianom