W pozwie zawarto 1670 skarg głównie od instytucjonalnych udziałowców Volkswagena, którzy zarzucają mu, że nie poinformował inwestorów o rozmiarach skandalu, kosztującego dotąd 27,4 mld euro kar i odszkodowań. Gdyby VW uprzedził o rozmiarach Dieselgate przed ogłoszeniem 18 września 2015 przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska EPA komunikatu o naruszeniu przepisów, to instytucjonalni inwestorzy mogliby uniknąć strat na swych udziałach - stwierdzili autorzy pozwu.
10 września przewodniczący składu sędziowskiego Christian Jaede w sądzie w Brunszwiku złoży wstępne oświadczenie.
Volkswagen przyznał się do systemowego oszukiwania z emisjami spalin, ale zaprzecza zarzutom, by nie informował zgodnie z przepisami. Podkreśla, że EPA ogłaszając swój komunikat postąpiła inaczej niż wobec podobnych przypadków z innymi firmami samochodowymi. Firmy te osiągnęły ugodę z powodu oszustw z emisjami spalin bez komunikatu EPA o naruszeniu przepisów, Volkswagen prowadził rozmowy o ugodzie, więc zarząd nie widział konieczności informowania o tym inwestorów — brzmią wyjaśnienia Volkswagena złożone w sądzie w Brunszwiku.
Pod koniec 2015 r. VW zrobił znaczne odpisy na pokrycie innych akcji przywoławczych, a ponieważ wcześniejsze grzywny od władz USA za podobne naruszanie przepisów były mniejsze od 2009 mln dolarów, nie istniała potrzeba publikowania specjalnej informacji zgodnie z niemieckim prawem — dodał VW w swych wyjaśnieniach
Ówcześni członkowie zarządu, obecny prezes Herbert Diess i przewodniczący rady nadzorczej Hans Dieter Pötsch nie naruszyli przepisów o informowaniu. „Ani zarząd, ani żaden z jego członków nie brał udziału w naruszeniu przepisów o informowaniu w USA" — stwierdza VW w swej obronie