Jak wskazuje Mariusz Hassa, przedstawiciel NRA w Radzie Nieodpłatnego Poradnictwa Prawnego, obecnie kwota bazowa na utrzymanie jednego punktu NPP to 5500 zł. Po odliczeniu przez powiat wydatków na utrzymanie (prąd, ogrzewanie, papier itp.) zostaje ok. 5 tys. na wynagrodzenia. W tygodniu jest pięć dyżurów po cztery godziny, jeden dyżurujący prawnik dostanie więc ok. 1000 zł miesięcznie. Po odliczeniu podatków, zostaje z tego 678 zł, co daje stawkę godzinową 42,5 zł. W punktach prowadzonych przez organizacje pozarządowe, gdzie pełnomocnicy są tylko podwykonawcami, kwota brutto jest jeszcze mniejsza (ok. 850 zł).
Czytaj więcej
Palestra sprzeciwiła się pomysłowi przekazania punktów nieodpłatnego poradnictwa organizacjom pozarządowym. Ma własne postulaty zmian regulacji.
– W trakcie dyżuru adwokat może udzielić czterech, a nawet więcej porad, więc cena jednej wynosi mniej niż 50 zł i znacząco odbiega od ceny w prywatnej kancelarii (która obecnie wynosi średnio ok. 250 zł) – mówi mec. Hassa.
Koszty dojazdów
Rosnące koszty życia przy niezmiennych stawkach za pracę w punkcie NPP przekładają się na spadek liczby chętnych prawników, przynajmniej w niektórych izbach. W OIRP w Bydgoszczy w 2021 r. było 100 chętnych, w tym 75.
Jowita Natalia Grochowska, dziekan ORA w Białymstoku, mówi, że na terenie jej izby części NPP nie obsadzono.