Tegnell, autor szwedzkiej strategii walki z epidemią koronawirusa SARS-CoV-2, w ramach której w Szwecji ani przez chwilę nie zamrożono gospodarki i nie wydano zalecenia noszenia masek w miejscach publicznych przekonuje, że jesienią w Szwecji "nie dojdzie do klasycznej drugiej fali epidemii tak jak w przypadku pandemii grypy".
Szwecja ma największą liczbę ofiar COVID-19 per capita spośród wszystkich krajów nordyckich. Jednak w ostatnich miesiącach liczba zakażeń koronawirusem i zgonów z powodu COVID-19 w Szwecji sukcesywnie spadała.
W ubiegłym tygodniu w Szwecji skończyły się wakacje dla uczniów szkół, większość mieszkańców kraju wróciło też już z wakacji. Stąd zaczęły pojawiać się obawy, że kraj musi się liczyć z drugą falą epidemii koronawirusa.
Tegnell zapewnia jednak, że koronawirus zachowuje się inaczej niż grypa, ponieważ rozprzestrzenia się on "bardziej niejednolicie". Zdaniem szwedzkiego epidemiologa oznacza to pojawianie się punktowych ognisk (np. w zakładach pracy) jesienią.
Zdaniem Tegnella chociaż koronawirus jest "bardzo nieprzewidywalny", to jednak "powrót do sytuacji z wiosny", gdy szwedzkie szpitale zalała fala zakażonych koronawirusem jest - według niego - mało prawdopodobny.