Wyłączona sieć komórkowa, niedziałający internet, ostrzeżenia władz dla turystów, aby jak najszybciej opuścili to miejsce, co spowodowało tłok na lotniskach. Wojsko i policja na ulicach miast – tak wygląda od kilku dni indyjski stan Dżammu i Kaszmir.
Jest częścią historycznej muzułmańskiej krainy Kaszmiru, który to region po wycofaniu się Brytyjczyków z subkontynentu przypadł Indiom. Początkowo nie było jasne, dlaczego Indie wysłały dodatkowo dziesięć tysięcy żołnierzy do Kaszmiru ani dlaczego w areszcie domowym znalazło się dwoje byłych premierów stanu zamieszkanego w dwu trzecich przez muzułmanów.
Dopiero w poniedziałek okazało się, że była to starannie przygotowana operacja. Chodziło o likwidację statusu jednego z indyjskich stanów i przejęcie nad nim bezpośredniej kontroli przez rząd w Delhi. Dżammu i Kaszmir będzie więc jednym z terytoriów związkowych Indii jak np. region Delhi czy Czandigarh.
Niebezpieczna gra
Wszystko po to, aby z mapy Indii zniknął stan o muzułmańskiej większości. Wyznawcy islamu posiadali tam szereg uprawnień wynikających z zapisów konstytucji w postaci prawa do określania zasad rezydencji, a co za tym idzie, prawa do własności nieruchomości. Fakt ten nie sprzyjał imigracji ludności hinduskiej i konserwował strukturę religijną stanu.