Żaden z tych niemych filmów nie dotrwał do naszych czasów. „Miłość przez ogień i krew” – polsko-niemiecka produkcja Jana Kucharskiego z 1924 roku – przypomina nieco założenia „1920 Bitwy Warszawskiej” Jerzego Hoffmana. Opowiada historię miłosną rozgrywającą się na tle wydarzeń wojny polsko-bolszewickiej. Postaciami historycznymi byli Piłsudski grany przez Jerzego Jabłońskiego, oraz Wincenty Witos i Włodzimierz Lenin, zaś fikcyjnym bohaterem nieszczęśliwie zakochanym w sanitariuszce – muzyk weteran.
Powstały natomiast cztery lata później „Komendant” to właściwie pierwsza biografia Marszałka. Niewiele o niej wiadomo poza tym, że zagrał go Antoni Piekarski.
Historia lubi płatać figle, gdyż pierwszym zachowanym filmem fabularnym, w którym pojawia się postać Piłsudskiego, jest propagandowa produkcja radziecka „Pierwsza konna” z 1941 roku. Marszałek grany przez Jewgienija Kałuskiego jest mrocznym bohaterem, zdecydowanym i nieznoszącym sprzeciwu.
W czasach PRL Piłsudski przez lata był niemal na indeksie. Tym bardziej warto odnotować, że pojawił się w 1977 roku w znaczącym epizodzie w filmie „Śmierć prezydenta” Jerzego Kawalerowicza. Piłsudski Jerzego Duszyńskiego w czasie pogrzebu zamordowanego prezydenta w ciszy gabinetu układa pasjansa. W obliczu kryzysu polskiej demokracji czeka, aż jego polityczni przeciwnicy wykończą się nawzajem.
Ryszard Filipski – jako reżyser filmu „Zamach stanu” (1981) – ustawił siebie przede wszystkim w roli oskarżyciela zamachu majowego. I z tej pozycji zaprezentował wersję wydarzeń.