Uzbrojony w nóż 19-letni Palestyńczyk Omar al-Abed prześliznął się 21 lipca przez mur okalający żydowską osadę Halanisz na Zachodnim Brzegu Jordanu i wdarł się do jednego z żydowskich domów. Zamordował tam trzy osoby, ranił jedną i zamierzał mordować dalej, lecz został postrzelony przez zaalarmowanych sąsiadów.
Zgodnie z izraelskim prawem spędzi resztę życia za kratkami.
Premier Izraela Beniamin Netanjahu domaga się jednak kary śmierci. „Powiedziałem rodzinie zamordowanych, że w szczególnie ciężkich przypadkach należałoby zastosować karę śmierci" – napisał premier na Facebooku. Jest przekonany, że czas najwyższy rozpocząć dyskusję na temat stosowania najwyższego wymiaru kary. Nie jest ona w Izraelu praktykowana, jednak teoretycznie możliwa do zastosowania, np. w czasie wojny czy wobec sprawców Holokaustu. Ostatnim skazanym na karę śmierci był Adolf Eichmann w 1962 roku.
Nie wiadomo, jak zakończy się proces 19-letniego palestyńskiego terrorysty. Tacy jak on otrzymywali do tej pory dożywocie. Prokuratura wojskowa stawia także zarzuty pod adresem ojca i matki terrorysty oraz dwu jego braci. Zdaniem prokuratury osoby te wiedziały o planach syna i brata i nie poinformowały odpowiednich władz.
– Jest to niełatwe do udowodnienia, chyba że rodzina terrorysty nie kryje publicznie takiej wiedzy, co także nierzadko się zdarza – mówi „Rzeczpospolitej" płk Maurice Hirsch, do niedawna główny prokurator wojskowy na okupowanych terenach Judei i Samarii. Jego zdaniem walka z palestyńskim terroryzmem wymaga radykalnych środków, gdyż w przeciwnym razie zjawisko to jest nie do opanowania. Terroryści uzyskują miano męczennika, a ich rodziny spore dotacje finansowe z różnych źródeł, nie mówiąc już o podwyższeniu ich statusu społecznego.