Maciej Bobrowicz: Radcowie prawni powinni iść w stronę rozwiązywania konfliktów bez sądu

Wszyscy muszą reagować na zmiany w otoczeniu, a jeśli potrafią, to powinni je wyprzedzać. Inaczej znikną z rynku. Ta zasada dotyczy wszystkich: i firm i samorządów prawniczych - mówi Maciej Bobrowicz, radca prawny, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych przez trzy kadencje.

Publikacja: 15.11.2024 09:59

Maciej Bobrowicz: Radcowie prawni powinni iść w stronę rozwiązywania konfliktów bez sądu.

Maciej Bobrowicz: Radcowie prawni powinni iść w stronę rozwiązywania konfliktów bez sądu.

Foto: Fotorzepa

Panie mecenasie, samorząd radcowski powstał w 1982 roku, pan ma za sobą potrójną kadencję prezesa Krajowej Rady Radców Prawnych. Mówimy o latach 2007- 2010, 2010-2013 oraz 2016-2020, czyli dekadzie szefowania korporacji. Co w tych latach było najtrudniejszym wyzwaniem?

Tym największym wyzwaniem była projektowana ustawa, która zrównywała kompetencje procesowe prawników profesjonalnych z magistrami prawa. W taki sposób próbowano „otworzyć rynek usług prawnych”, trochę uśmiechając się przedwyborczo do młodych ludzi - magistrów prawa. Sytuacja była wyjątkowo trudna, niewiele brakowało i ustawę przegłosowano by w Sejmie. Na szczęście w ostatniej chwili dało się ją zatrzymać. Udało się przekonać tych, którzy wówczas podejmowali decyzje, że wprowadzenie tej regulacji spowodowałoby niewymierną szkodę dla wymiaru sprawiedliwości i tych, którzy korzystaliby z usług magistrów prawa. Wyobraźmy sobie sytuację, że nieprofesjonalny prawnik popełnia błąd w trakcie procesu sądowego, kontynuuje go w trakcie procesu w drugiej instancji. Dochodzi do wydania wyroku i powstania szkody, której nie już można naprawić. To był  argument, który przekonał tych, którzy podejmowali wtedy decyzje polityczne. Uważam, że z wszystkich wyzwań, które pojawiły się w okresie mojej prezesury, to było najpoważniejsze.

Czytaj więcej

Rynek pomocy prawnej do regulacji. Co z kancelariami odszkodowawczymi?

Ale przecież nie jedyne. W trakcie jednej z trzech kadencji udało się panu wywalczyć jeszcze więcej dla radców prawnych. 

Drugim wyzwaniem było umożliwienie radcom prawnym występowania w sprawach karnych w charakterze pełnomocników. 

Czy te uprawnienia karne były naprawdę potrzebne radcom prawnym?

Docierały do mnie głosy, że tak, że są potrzebne. Radcy prawni przecież obsługiwali podmioty gospodarcze i osoby fizyczne. Oczywiście sprawy karne nie są tymi, które się wydarzają codziennie, ale jeśli one się pojawiały, to ograniczały radców w kompleksowej obsłudze klientów. Oczywiście nie dotyczyło to wszystkich, ale przyznanie tego uprawnienia dało wszystkim radcom prawo wyboru. I dziś nikt nie rozważa tej kwestii, czy to jest potrzebne, czy to nie. Skoro można więcej, to można i mniej. Można nie specjalizować się w sprawach karnych, tak samo jak można się nie specjalizować w sprawach rodzinnych, autorskich czy w prawie budowlanym.

Jak sobie dzisiaj radzą radcowie ze sprawami karnymi? Początki chyba nie napawały optymizmem? 

Początki zawsze są trudne. Dziś uważam, że radzą sobie świetnie. Z informacji, które posiadam wynika, że ocena procesowa kompetencji radców prawnych jest bardzo wysoka. Nasze kompetencje są wskazywane jako te na najwyższym poziomie. Nie mamy się czego wstydzić.

Czytaj więcej

Szykuje się ostry bój o fotel prezesa samorządu radców prawnych

Czy radcowie prawni chętnie biorą sprawy typowo karne – kryminalne?

Sprawy karne są przedmiotem zainteresowania wieczornych wydań dzienników w telewizji, kolorowych dzienników papierowych. Tak naprawdę stanowią one ułamek naszego życia, pewien wyjątek. Rozumiem zainteresowanie nimi mediów, bo zapewniają oglądalność i koncentrują uwagę, ale to naprawdę nie jest życie codzienne. Ono koncentruje się na sprawach cywilnych, rodzinnych, gospodarczych. To tam powstaje większość konfliktów i uwaga prawników profesjonalnych, radców prawnych, koncentruje się na tych sprawach.

Czy dostrzega pan dziś kierunki, w których radcowie prawni mogliby na przykład zyskać kolejne uprawnienia?  Mówi się, że w niektórych sprawach mogliby zastępować referendarzy czy notariuszy. Ci ostatni mają się w przyszłości zająć rozwodami.

Nie znam szczegółowych propozycji. Jeśli zapytałaby mnie pani, gdzie widzę szansę dla radców prawnych – a to o czym powiem, nie wymaga uregulowań ustawowych - to myślę, że taką szansą jest rozwijanie kompetencji z zakresu rozwiązywania konfliktów. Umiejętności z tego obszaru, nie tylko procesowe, dają wymierne korzyści naszym klientom bo oszczędzają czas i pieniądze, bo pozwalają unikać procesu. Zdobywanie kompetencji negocjacyjnych, mediacyjnych to olbrzymia szansa dla radców prawnych, którzy mogliby wypełniać ważną rolę na rynku.

Czytaj więcej

PiS chce fuzji radców i adwokatów

Od lat, raz na jakiś czas, powraca temat połączenia zawodów prawniczych radcy prawnego i adwokata.  Jakie jest pana zdanie na ten temat? 

Gdybym miał powiedzieć na czym dzisiaj powinna się nasza uwaga koncentrować, to na regulacji rynku usług prawnych. Mamy na rynku tak zwane kancelarie odszkodowawcze, kancelarie ubezpieczeniowe, biura prawne, które używając nazwy „kancelaria” wprowadzają w błąd klientów. To są firmy, które nie zapewniają bezpieczeństwa swoim klientom, nie dają gwarancji należytej ochrony, bo nie maja obowiązku ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej – tak jak my. I to jest ta część rynku, która nie ma żadnych skrupułów co do wysokości wynagrodzeń, a nadużycia w tym zakresie stanowią temat dziennikarskich audycji i artykułów.

A co z połączeniem korporacji? Jakie jest pana zdanie w tej sprawie?

Można sobie stawiać pytanie czy samorządy skłonne byłyby dyskutować na temat połączenia. Pamiętajmy , że do tanga trzeba dwojga. Z jednej strony  i w jednym i w drugim samorządzie nie czuć takiej potrzeby połączenia. Z drugiej strony na poziomie koleżeńskim w kancelariach słuchać, że ta swoista dwoistość jest niezrozumiała dla tych, którzy siedzą biurko w biurko i różnią się jedynie kolorem żabotu.

Czyli nie jest pan ani na tak, ani na nie w sprawie połączenia?

Już wyraziłem swoją opinię. Jeśli mówimy o zwykłych radcach prawnych i adwokatach to dla nich ważne jest to, że wykonują swój zawód. Natomiast ci, którzy pracują w samorządach, nie czują takiej potrzeby i czują się dobrze w tych strukturach, które teraz funkcjonują.

Czy te wszystkie lata pana prezesury były trudniejsze od tych, które nastały później i trwają do dziś?

Każda z tych trzech kadencji, o których pani wspomniała, miała inne wyzwania i one nie dają się porównać. Tak samo jak ten czas, który mamy dzisiaj. Nie da się porównać takich sytuacji, bo wynikają one z uwarunkowań otoczenia i politycznego i gospodarczego. Przykład? Jak zaczynałem wykonywać funkcję prezesa KRRP to radców było ok. 11 tys., dziś jest ich ponad 50  tys. Inna jest sytuacja polityczna, inne są warunki gospodarcze i to wszystko wpływa na to, że nie da się tych czasów  porównać.

Mówi pan, że zmienia się rzeczywistość, która nas otacza. Czy to oznacza, że każdy z zawodów prawniczych - dotyczy to i radców i adwokatów i innych zawodów prawniczych - wymaga w pewnym sensie ciągłych zmian, żeby nadążyć za tą rzeczywistością?

Oczywiście, że tak. Ci, którzy nie będą reagować na zmiany, znikną z rynku. Ta zasada dotyczy wszystkich: i firm i samorządów prawniczych. Wszyscy muszą reagować na zmiany w otoczeniu, a jeśli potrafią, to powinni je wyprzedzać. 

Rozmowy z kandydatami na fotel prezesa KRRP:

Czytaj więcej

Włodzimierz Chróścik: bezprecedensowe osiągnięcia XI kadencji

Czytaj więcej

Bartłomiej Tkacz: Samorząd musi działać dla potrzeb radców

Czytaj więcej

Michał Korwek: trzeba pokazać radcę prawnego jako „zwykłego człowieka”

Czytaj więcej

Marcin Sala-Szczypiński: Musimy dbać o promocję zawodu radcy u podstaw

Czytaj więcej

Andrzej Głogowski: Chciałbym by samorząd radców prawnych był jak wybitny hokeista

Panie mecenasie, samorząd radcowski powstał w 1982 roku, pan ma za sobą potrójną kadencję prezesa Krajowej Rady Radców Prawnych. Mówimy o latach 2007- 2010, 2010-2013 oraz 2016-2020, czyli dekadzie szefowania korporacji. Co w tych latach było najtrudniejszym wyzwaniem?

Tym największym wyzwaniem była projektowana ustawa, która zrównywała kompetencje procesowe prawników profesjonalnych z magistrami prawa. W taki sposób próbowano „otworzyć rynek usług prawnych”, trochę uśmiechając się przedwyborczo do młodych ludzi - magistrów prawa. Sytuacja była wyjątkowo trudna, niewiele brakowało i ustawę przegłosowano by w Sejmie. Na szczęście w ostatniej chwili dało się ją zatrzymać. Udało się przekonać tych, którzy wówczas podejmowali decyzje, że wprowadzenie tej regulacji spowodowałoby niewymierną szkodę dla wymiaru sprawiedliwości i tych, którzy korzystaliby z usług magistrów prawa. Wyobraźmy sobie sytuację, że nieprofesjonalny prawnik popełnia błąd w trakcie procesu sądowego, kontynuuje go w trakcie procesu w drugiej instancji. Dochodzi do wydania wyroku i powstania szkody, której nie już można naprawić. To był  argument, który przekonał tych, którzy podejmowali wtedy decyzje polityczne. Uważam, że z wszystkich wyzwań, które pojawiły się w okresie mojej prezesury, to było najpoważniejsze.

Pozostało 86% artykułu
Spadki i darowizny
Ta grupa nie musi zgłaszać spadku do urzędu skarbowego
W sądzie i w urzędzie
Ile osób w Polsce nosi moje nazwisko? Możesz to sprawdzić w kilka minut
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Konsumenci
Frankowiczu, chcesz dobrej ugody - nie zwlekaj z pozwem
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy: Żona zrobiła większą karierę. Mąż nie dostanie mniej po rozwodzie