Panie mecenasie, samorząd radcowski powstał w 1982 roku, pan ma za sobą potrójną kadencję prezesa Krajowej Rady Radców Prawnych. Mówimy o latach 2007- 2010, 2010-2013 oraz 2016-2020, czyli dekadzie szefowania korporacji. Co w tych latach było najtrudniejszym wyzwaniem?
Tym największym wyzwaniem była projektowana ustawa, która zrównywała kompetencje procesowe prawników profesjonalnych z magistrami prawa. W taki sposób próbowano „otworzyć rynek usług prawnych”, trochę uśmiechając się przedwyborczo do młodych ludzi - magistrów prawa. Sytuacja była wyjątkowo trudna, niewiele brakowało i ustawę przegłosowano by w Sejmie. Na szczęście w ostatniej chwili dało się ją zatrzymać. Udało się przekonać tych, którzy wówczas podejmowali decyzje, że wprowadzenie tej regulacji spowodowałoby niewymierną szkodę dla wymiaru sprawiedliwości i tych, którzy korzystaliby z usług magistrów prawa. Wyobraźmy sobie sytuację, że nieprofesjonalny prawnik popełnia błąd w trakcie procesu sądowego, kontynuuje go w trakcie procesu w drugiej instancji. Dochodzi do wydania wyroku i powstania szkody, której nie już można naprawić. To był argument, który przekonał tych, którzy podejmowali wtedy decyzje polityczne. Uważam, że z wszystkich wyzwań, które pojawiły się w okresie mojej prezesury, to było najpoważniejsze.
Czytaj więcej
Kwestia kancelarii odszkodowawczych wymaga uporządkowania. Ministerstwo Sprawiedliwości poszuka rozwiązań.
Ale przecież nie jedyne. W trakcie jednej z trzech kadencji udało się panu wywalczyć jeszcze więcej dla radców prawnych.
Drugim wyzwaniem było umożliwienie radcom prawnym występowania w sprawach karnych w charakterze pełnomocników.