Temat zaistniał na jednej z adwokackich grup dyskusyjnych. Autor posta opisał, że po złożeniu pozwu w sprawie cywilnej klient niespodziewanie zaczął wysyłać obraźliwe i znieważające esemesy, żądać zwrotu pieniędzy, a nawet grozić adwokatowi śmiercią. Choć większość pisała, że można – a nawet należy – zgłosić sprawę do organów ścigania i nie naruszy to tajemnicy adwokackiej, sam fakt, iż takie pytanie się pojawiło, świadczy, że część prawników ma wątpliwości, czy mogą się bronić, nie narażając się na odpowiedzialność dyscyplinarną. W komentarzach padły też informacje o przypadkach wszczynania postępowań przez rzeczników dyscyplinarnych za zgłoszenie próby oszustwa ze strony klienta (wyłudzenie usługi bez płacenia za nią).
Czytaj więcej
Prawnicy, współpracując z firmami odszkodowawczymi, łamią reguły wykonywania zawodu.
– Nie może być tak, że tajemnica adwokacka, której celem jest ochrona interesów klienta, zapewnia mu bezkarność przy popełnianiu przestępstw na szkodę adwokata – uważa Agnieszka Helsztyńska, prezes Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie. – Trzeba odróżnić tajemnicę adwokacką od obrończej w sprawach karnych, ale nawet ona nie obejmuje danych personalnych osoby, której udzielono pomocy prawnej i związanej z udzieleniem tej pomocy dokumentacji księgowej np. faktury – dodaje.
Przestępcza treść
A skoro nie obejmuje ona takich dokumentów, to nie obejmie również treści korespondencji spełniającej znamiona przestępstwa (groźby karalne, szantaż, zniewaga).
Prof. Jacek Giezek, były szef Komisji Etyki Zawodowej przy NRA, wskazuje, że zgłaszając fakt otrzymania takich gróźb organom ścigania, adwokat nie powinien ujawniać żadnych okoliczności związanych z prowadzoną sprawą klienta, lecz ograniczyć się do tych dotyczących samego przestępstwa.