W jednej z piosenek „Sadzy” jest mowa o pływaniu wpław i zaskoczyła pani wszystkich albumem nagranym z hiphopowym producentem 1988.
Prawda jest taka, że kiepsko pływam, a mimo to zawsze skaczę na głęboką wodę. Lubię wyzwania i nieoczywiste wybory. Wolę płynąć pod prąd, aniżeli z nurtem. Teraz postanowiłam nagrać album bez planu i wcześniejszego kreowania postaci, by wejść bardziej w osobiste tematy, od czego wcześniej uciekałam i stroniłam. Oczywiście, zawsze starałam się w piosenkach przemycać sporo z mojego życia, ale to było zawoalowane. Również pisanie i śpiewanie po angielsku dawało większą szansę na mówienie o świecie z większym dystansem. Pisząc po polsku, też dbam o to, by historie były uniwersalne, by słuchacz mógł się w nie wkleić i utożsamić. „Sadza” jest przecież naszpikowana emocjami, i to takimi, które dotyczą wszystkich, bez względu na płeć i wiek.
Czytaj więcej
Nagrany bez Andy’ego Fletchera album zbliżył Dave’a Gahana i Martina Gore’a.
Teraz pomysł współpracy z 1988, czyli Przemysławem Jankowiakiem, który znany był m.in. z Synów, wydaje się oczywisty. Jemu pomógł zdobyć Paszport „Polityki”, wam razem nagrodę Olśnień, ale wcześniej duet nie był taki oczywisty.
Myślę, że melancholia i mrok, które wyraziłam w nowych nagraniach, dobrze korespondowały z tym, co robi 1988. Wcześniej już współpracowaliśmy, więc miałam przedsmak tego, co może nas spotkać, a jednak mogłam się czuć zaskoczona, ponieważ Przemek przez dwa lata bardzo się rozwinął. Nie jest już wyłącznie producentem hiphopowym, tylko bardziej wszechstronnym, który potrafi produkować piosenki. Spotkaliśmy się na zasadzie „spróbujmy”. Na pewno zbliżyło nas to, że jesteśmy rówieśnikami i słuchaliśmy podobnej muzyki. Przemek był naturalnym wyborem.