Generalnie na drogach jest bezpieczniej – liczba wypadków spadła o 1,5 tys. - do 21 322, a życie straciło w nich 1896 osób – czyli o 349 mniej niż w roku poprzednim. W porównaniu do stanu sprzed dwóch lat to spadek o jedną czwartą – wynika z raportu Biura Ruchu Drogowego KGP podsumowującego miniony rok.
Najwięcej wypadków było na Mazowszu – 2896, z tego ponad 41 proc. w Warszawie i okolicznych powiatach. Zaraz potem w woj. wielkopolskim, małopolskim i łódzkim. Również na Mazowszu było najwięcej zabitych – życie straciło tu 289 osób, z czego jedna trzecia w stolicy (choć tu ofiar śmiertelnych było o jedną czwartą mniej niż rok temu), i kolejno w woj. wielkopolskim, łódzkim i śląskim. Najbardziej wypadkowe i „śmiercionośne” były piątki - w tym dniu miało miejsce co szóste ubiegłoroczne zdarzenie.
Prędkość zabija - z jej powodu w ubiegłym roku doszło do 4,4 tys. wypadków, w których zginęło 626 osób
Nadal - jak się okazuje – największa śmiertelność jest w regionach uchodzących za spokojne – mimo, że wypadków jest tam stosunkowo niewiele. Jednak jeśli się wydarzą, to finał nader często jest tragiczny. Na Podlasiu na 100 wypadków w aż 20 (w co piątym) ktoś ginie. Na Lubelszczyźnie - w co szóstym, na Opolszczyźnie - w co siódmym.
Za ponad 90 proc. zdarzeń na drogach winę ponoszą kierowcy (piesi tylko za 5,1 proc.). Ich główne przewinienia to nadal wymuszenie pierwszeństwa, nadmierna prędkość i nieustąpienie pieszemu na przejściu.