Przy powodzi zaangażowanych było aż 25 tys. żołnierzy Wojska Polskiego. Dlaczego tak wielu?
Liczba żołnierzy była dostosowana do potrzeb. Przypomnę, że w systemie zarządzania kryzysowego to wojewodowie i administracja samorządowa odgrywają kluczową rolę i definiują potrzeby. Skala powodzi była ogromna – stąd taka, a nie inna liczba.
A to nie jest tak, że armia łatała system, który nie istnieje, że do tego powinny być wydelegowane inne służby?
My pełniliśmy funkcję wspierającą, główną rolę odgrywała straż pożarna, wspierała również policja. Powódź po raz kolejny pokazała, że system obrony cywilnej to coś więcej niż tylko wysłanie wojska czy strażaków. Taki system obejmuje między innymi przygotowanie zawczasu odpowiedniej infrastruktury, która będzie zapobiegała dużym kataklizmom naturalnym.
Powódź po raz kolejny pokazała, że system obrony cywilnej to coś więcej niż tylko wysłanie wojska czy strażaków
Wojska Obrony Terytorialnej w ostatnich latach de facto częściowo pełnią rolę obrony cywilnej, której w obecnym stanie prawnym nie mamy. Jakie są w tym obszarze główne wnioski z ostatnich tygodni?
WOT ma dwie zasadnicze misje: pierwsza to wspieranie władz w sytuacjach kryzysowych, w tym spowodowanych przez czynniki naturalne, jak powódź, a druga to misja stricte wojskowa. W mojej ocenie w czasie powodzi Wojska Obrony Terytorialnej swoją rolę spełniły bardzo dobrze, choćby z racji tego, że żołnierze i dowódcy znają lokalne środowisko oraz władze i są szkoleni m.in. do tego typu zadań. Podkreślę, że WOT to niejedyny element systemu zarządzania kryzysowego. To jest system międzyresortowy, choć oczywiście siły zbrojne, w tym WOT, mają w nim swoje, ważne miejsce.
Czytaj więcej
W poniedziałek zostanie uruchomiona operacja pod kryptonimem „Feniks”. - To będzie chyba największa operacja w historii Polski – zapowiedział w „Kropce nad i” szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesław Kukuła.