Marek Kozubal: Śmierć Mateusza Sitka nie może pójść na marne

Potrzebne są poważne zmiany w sposobie zabezpieczenia granicy oraz przepisy, które umożliwią użycie broni przez wojsko w czasie pokoju.

Publikacja: 10.06.2024 04:30

Mieszkańcy stolicy przynoszą znicze i kwiaty przed Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie dla uczcze

Mieszkańcy stolicy przynoszą znicze i kwiaty przed Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie dla uczczenia pamięci żołnierza, który zmarł po ugodzeniu nożem.

Foto: PAP

Szeregowy Mateusz Sitek zmarł w czwartek w szpitalu Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, trafił tam ze szpitala w Hajnówce. Migrant wbił nóż w jego płuco, ratowała go funkcjonariuszka Straży Granicznej, stracił dużo krwi, na oddział trafił z podejrzeniem odmy prężnej. Znalazł się w tej samej placówce, w której przebywają migranci zatrzymani na granicy.

Czemu nie ma punktu medycznego przy granicy?

Dlaczego wojsko nie wdrożyło procedur MEDEVAC, czyli ewakuacji rannego śmigłowcem do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie? Dlaczego generalnie wojsko nie zapewnia pomocy medycznej na miejscu rannym żołnierzom? Czy nie jest możliwe stworzenie dla żołnierzy punktu opieki medycznej przy granicy albo wręcz postawienie szpitala? W tym roku na granicy zostało poszkodowanych już kilkudziesięciu żołnierzy i kilkuset pograniczników. Dlaczego idea utworzenia wojsk medycznych jest bezproduktywnie wałkowana od roku?

Zakładam, że cała dokumentacja medyczna leczenia szeregowego zostanie zabezpieczona i drobiazgowo sprawdzona przez prokuraturę.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Mateusz Sitek zginął, broniąc granicy. Czas przypomnieć sobie, co jest ważne

Powinien zostać na nowo przemyślany i zaplanowany sposób wzmocnienia granicy. Czy odpowiedzialnością za bezpieczeństwo na pasku nie powinna przejąć policja i Straż Graniczna, a wojsko ewentualnie ich wspierać – nawet w mieszanych patrolach? Pisaliśmy o tym w „Rzeczpospolitej” wielokrotnie. Dzisiaj powoli ta idea się przebija, jednak za późno, bo młody człowiek nie żyje. Policjantów ma być więcej, mają być odpowiednio wyposażeni. Może formacja ta powinna zabrać ze sobą na granicę systemy LRAD (urządzenia dźwiękowe o dużej głośności, mogą one działać odstraszająco)? Ktoś powie, że to broń niehumanitarna, a czy humanitarne jest atakowanie żołnierzy i funkcjonariuszy z inspiracji obcych służb?

Wojsko powinno zostać na granicy, ale być odsunięte od paska i być gotowe do zwalczania grup dywersyjnych, a nie jego patrolowania. Były już przecież przypadki przechodzenia przez granicę grup rozpoznawczych i wagnerowców, którzy wracali na białoruską stronę. Przez granicę przelatywały też białoruskie śmigłowce wojskowe.

Służba na granicy powinna być solidnie przygotowana

Czas pomyśleć o służbie na granicy jak o udziale w misji. Przygotowanie do niej powinno być solidne, a operacja zaplanowana z wyprzedzeniem. Żołnierze powinni mieć ze sobą pojazdy opancerzone np. MRAP-y, granatniki i zestawy rakietowe Piorun do zwalczania wrogich śmigłowców, a przede wszystkim własny system łączności. Tego na granicy teraz nie ma. Gdy wojsko pozuje na zdjęciach z transporterami Rosomak, to są one bez amunicji. Jaki jest problem w tym, aby cała jednostka została przerzucona na granicę np. na miesiąc, a przy okazji przećwiczony został przerzut sprzętu?

Potrzeba też jasnych przepisów dotyczących użycia broni przez wojsko w czasie pokoju. Fragment, który to reguluje, znajduje się w złożonym do Sejmu w sierpniu 2023 r. przez prezydenta RP projekcie ustawy o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia. Ciekawe, czy ten temat pojawi się na poniedziałkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, która odbędzie się w Białymstoku? Bo dzisiaj nie jest jasne, kiedy żołnierze mogą pociągnąć za spust. Ciekawy casus może pojawić się, gdy sąd oceni podstawę prawną użycia broni przez żołnierzy, którzy niedawno usłyszeli zarzuty, bo strzelali do grupy migrantów. Sąd będzie musiał rozważyć, czy w ogóle mogli używać broni. Tylko w tym roku żołnierze na granicy z Białorusią użyli jej w tzw. trybie alarmowym 1190 razy – taką informację otrzymaliśmy z MON.

Czytaj więcej

Śmierć żołnierza na granicy. Są wyniki sekcji zwłok. Pośmiertny awans Mateusza Sitka

Z tego projektu wynika, że sposoby wykorzystania wojska w różnych sytuacjach kryzysowych wynikają ze stałych planów obronnych, kluczowe jest też wykorzystanie w tych operacjach wojsk specjalnych. Ale też tworzenie miejsc zapasowych dla kierownictwa państwa i organizacji ćwiczeń z reagowania na sytuacje trudne. Czy ten rząd już takie warianty ćwiczył?

Działania te są niezbędne, bo konflikt na granicy może tlić się przez wiele lat. Celem Białorusinów jest odciągnięcie jak największej liczby żołnierzy od szkolenia, zmęczenie ich ciągłymi atakami, a tym samym obniżanie morale. To ABC wojny hybrydowej, która będzie się nasilać i eskalować.

Jeżeli nie odpowiemy rzeczywistym wzmocnieniem granicy, Białoruś uzna, że jesteśmy słabi. Czy kolejnym kamieniem milowym będzie obrzucenie koktajlami Mołotowa radiowozu Straży Granicznej, uszkodzenie infrastruktury wojskowej, podpalenie lasu po naszej stronie?

Szeregowy Mateusz Sitek zmarł w czwartek w szpitalu Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, trafił tam ze szpitala w Hajnówce. Migrant wbił nóż w jego płuco, ratowała go funkcjonariuszka Straży Granicznej, stracił dużo krwi, na oddział trafił z podejrzeniem odmy prężnej. Znalazł się w tej samej placówce, w której przebywają migranci zatrzymani na granicy.

Czemu nie ma punktu medycznego przy granicy?

Pozostało 92% artykułu
Wojsko
Gen. Maciej Klisz: Jesteśmy na kursie kolizyjnym
Wojsko
Wojsko ma nadmiar chętnych, poprawi jednak jakość szkolenia
Wojsko
Oficjalnie otwarcie bazy USA w Redzikowie. Andrzej Duda: Niech będzie swoistym symbolem
Wojsko
Gen. Bieniek: Baza USA w Redzikowie to kolejny element efektywnego odstraszania
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Wojsko
Szef Sztabu Generalnego przyznaje: Wojna realnie nam zagraża