Spór między byłym i obecnym szefem MON rozpoczął się kilka dni po wyborach parlamentarnych. Awantura rozpoczęła się po wypowiedzi Tomasz Siemoniaka w RMF FM. Polityk Koalicji Obywatelskiej – jeden z kandydatów na szefa resortu obrony - pytany czy koalicyjny rząd, który może powstać, będzie dążył do utworzenia armii liczącej 300 tysięcy żołnierzy, odparł: „nie ma potencjału demograficznego”.
Do słów Siemoniaka odniósł się m.in. Mariusz Błaszczak pisząc na platformie X (dawnej Twitter), że Wojsko Polskie w tej chwili liczy 187 tys. żołnierzy, a słowa polityka PO mają oznaczać „zwolnienia w Siłach Zbrojnych RP, likwidację jednostek i zmniejszenie bezpieczeństwa Polski”.
Czytaj więcej
W tydzień po wyborach – przedstawiciele rządu PiS, przeszli do „totalnej opozycji” i rozliczają rzeczywistą opozycję z tego, czego nie zrobiła. Oskarżają ją, że ma zamiar zwijać armię.
Jaka będzie przyszłość polskiego wojska? Wraca spór Mariusza Błaszczaka z Tomaszem Siemoniakiem
W piątek Błaszczak zarzucił opozycji, że zamierza oddać kwestie obronności w ręce polityków Unii Europejskiej.
"Tomasz Siemoniak właśnie stwierdził, że potrzebne jest wzmocnienie integracji europejskiej w obszarze obronnym, a UE ma za mało kompetencji w tych sprawach. W skrócie oznacza to tyle, że ośrodek decyzyjny w sprawach związanych z naszym bezpieczeństwem będzie poza Polską. To także podważenie kluczowej roli NATO" - napisał na X.