Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że otocznie prezydenta Andrzeja Dudy było zaskoczone deklaracją szefa MON Mariusza Błaszczaka, która w istocie sprowadzała się do odrzucenia niemieckiej propozycji przeniesienia tej broni do Polski do osłony granicy z Ukrainą.
Tymczasem jeszcze na początku tygodnia, gdy Niemcy zaproponowali skierowanie do Polski baterii rakiet Patriot pozytywnie ocenili ją, zarówno prezydent RP Andrzej Duda, jak i szef MON.
W środę wieczorem Mariusz Błaszczak oznajmił na Twitterze : „Po kolejnych atakach rakietowych Rosji, zwróciłem się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce baterie Patriot zostały przekazane na Ukrainę i rozstawione przy zachodniej granicy. To pozwoli uchronić Ukrainę przed kolejnymi ofiarami i blackoutem i zwiększy bezpieczeństwo przy naszej wschodniej granicy”. Wypowiedź ta pojawiła się po opublikowaniu wywiadu dla PAP prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Ocenił on, że propozycja Niemiec jest interesująca, ale on osobiście uważa, że „dla bezpieczeństwa Polski najlepiej byłoby gdyby Niemcy przekazali ten sprzęt Ukraińcom, przeszkolili ukraińskie załogi, z zastrzeżeniem, że baterie miałyby być rozlokowane na zachodzie Ukrainy”. - Uchroniłoby to nas przed tego rodzaju wydarzeniami, jak to, które miało miejsce w Przewodowie. Jednocześnie, gdyby Rosjanie postanowili nas zaatakować, to też byłaby dla nas ochrona - powiedział szef PiS.
Czytaj więcej
Rozmieszczenie baterii Patriot poza obszarem NATO nie jest realistyczne – mówi Thomas Bagger, ambasador Niemiec w Warszawie.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że decyzja ta spowodowała konsternację w otoczeniu prezydenta RP Andrzeja Dudy. Nie była z nim konsultowana. Starała się jej bronić premier Mateusz Morawiecki. - Myślę, że propozycja, jaką złożyliśmy, będzie dobrą propozycją. To ochroni ten pas ziemi, tę granicę naszą, to zachodnie pogranicze ukraińsko-polskie i wschodnie pogranicze polsko-ukraińskie – powiedział. Dobrze ocenili ją Ukraińcy : - Amerykańskie systemy rakiet przeciwlotniczych Patriot mogłyby znacząco wzmocnić ochronę ukraińskiego nieba – stwierdził Jurij Ignat, rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych Ukrainy. Dodał, że taki system nie działałby samodzielnie, lecz wzmocniłby istniejący system składający z m.in. z wyrzutni S-300 i Buk.